Siedemset lat przed naszą erą prorok Izajasz, prowadzony Duchem Świętym, niemal w szczegółach przepowiedział objawienie światu Mesjasza. Przepowiedział też pojawienie się wielkiego proroka, który poprzedzi przyjście Zbawiciela. „Oto posyłam anioła Mego przed Tobą, który przygotuje drogę Twoją”. Było to proroctwo o świętym Janie Chrzcicielu, o którym Chrystus powie, że nie ma mu równych wśród zrodzonych przez kobietę. Kościół prawosławny plasuje św. Jana tuż po Przenajświętszej Bogarodzicy. Znajduje to swój wyraz w m.in. w ikonografii. Jedną z najbardziej znanych ikon jest Deisis, na której w modlitewnej pozie obok tronu Bożego znajdują się Bogarodzica i św. Jan Chrzciciel, jako nasi orędownicy. Poznajmy choć w skrócie żywot tego wielkiego świętego.
Rodzicami św. Jana byli prorok Zachariasz oraz św. Elżbieta. Oboje pochodzili z rodu Aarona. Był to ród kapłański, który od pokoleń pełnił obowiązki w świątyni jerozolimskiej. Św. Elżbieta była siostrą św. Anny, matki Przenajświętszej Bogarodzicy. Mieszkali w Hebronie, jednym z najstarszych miast Palestyny. Niektóre źródła podają, że była to miejscowość Ain Karin. Położona jest w górzystej części Palestyny na południe od Jerozolimy w niedalekiej odległości od Betlejem. Cały rejon nazywał się krainą górską.
Ewangelista Łukasz pisze, że „oboje byli sprawiedliwi wobec Boga, postępując nienagannie według wszystkich przykazań i ustaw Pańskich. Lecz nie mieli potomstwa, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku” (Łk. 1.6-7).
Gdy Zachariasz sprawował urząd kapłański w świątyni jerozolimskiej i wszedł dla kadzenia, obok ołtarza ujrzał anioła. Ogarnął go strach. Anioł oznajmił, iż wysłuchane zostały jego modlitwy i żona jego urodzi mu syna i nada mu imię Jan. „Będzie wielki przed Panem; i wina i napoju mocnego pić nie będzie, i będzie natchniony Duchem Świętym już w łonie matki swojej. Wielu też spośród synów Izraelskich nawróci do Pana, Boga ich, on to pójdzie przed Nim w duchu i mocy proroka Eliasza” (Łk.1.15-17). Zachariasz zwątpił, bowiem wiedział iż Elżbieta była niepłodna i oboje byli już starzy. Posłaniec Boży oświadczył, że jest aniołem Gabrielem i że został posłany by przekazać mu tę wiadomość. Skoro jednak Zachariasz zwątpił - anioł powiedział, że do czasu spełnienia się tej nowiny pozostanie niemy. Po wyjściu ze świątyni zebrani zobaczyli, że Zachariasz nie może mówić i zrozumieli, że miał jakieś widzenie.
Po pewnym czasie św. Elżbieta stała się brzemienna. Sprawiło to małżonkom wielką radość, gdyż w Izraelu brak dzieci uważano za karę Bożą za grzechy. Po upływie sześciu miesięcy ich dom odwiedziła Przenajświętsza Maria. Mocą Ducha Świętego, Elżbieta rozpoznała w Niej Matkę naszego Zbawiciela. Wygłoszona wtedy doksologia zaliczana jest do najpiękniejszych hymnów Maryjnych.
Ósmego dnia po narodzeniu dom Zachariasza odwiedzili kapłani i kuzyni w celu uczestniczenia w obrzędzie obrzezania dziecięcia. Zamierzali nadać mu imię po ojcu. Matka jednak nie zgodziła się i prosiła aby dać mu imię Jan. Nie mogła znać tego imienia, gdyż Zachariasz pozostawał niemy. Gdy znakami zapytano go o imię, napisał by dano mu imię Jan (łaska Boża). Od tego momentu powróciła mu mowa. Opowiedział zebranym o widzeniu anioła Gabriela przy ołtarzu w świątyni i jego słowach o narodzeniu syna i jego przyszłości jako poprzednika Zbawiciela. Wszyscy wychwalali Boga i cieszyli się, że nadchodzą czasy rychłego przyjścia na ziemię Mesjasza. Wieść o narodzeniu wielkiego proroka rozeszła się po okolicy. Z pewnością dotarła także do króla Heroda.
Wkrótce do Jerozolimy przybyły ze wschodu wielkie karawany magów. Ich pojawienie się i spotkanie magów z Herodem utwierdziły króla, że narodził się konkurent do tronu królewskiego. Nie wykluczał Herod, że mógł nim być syn Zachariasza i Elżbiety. Dlatego zabójcy dotarli nawet do gór Hebronu w poszukiwaniu św. Jana. W tym czasie św. Elżbieta z dziecięciem skryła się w górach. Po jej modlitwie rozstąpiła się skała i ukryła ich. Po bezskutecznym poszukiwaniu zabójcy zaatakowali św. Zachariasza żądając wskazania miejsca ukrycia się syna. Zachariasz w tym czasie pełnił obowiązki kapłańskie w świątyni jerozolimskiej i tam został zamordowany. Jego krew zastygła i stała się jak skała na dowód dokonanej zbrodni.
W miejscu gdzie ukryli się św. Elżbieta z synem powstała jaskinia ze źródłem wody. Obok wyrosła palma daktylowa. Czterdziestego dnia po zabójstwie Zachariasza zmarła również św. Elżbieta. Św. Jan miał wtedy zaledwie około dwóch lat. W naszym świecie dziecko skazane byłoby na rychłą śmierć. Ale nie takie było jego Boskie przeznaczenie. Opiekowali się nim aniołowie. Życie św. Jan spędził na Pustyni Judzkiej usytuowanej na zachodnim brzegu Morza Martwego. Żywił się, jak podają ewangeliści, liśćmi pustynnego krzewu o nazwie identycznej jak nazwa szarańczy, (w cs. akridy), stad wielu przyjmuje, że żywił się szarańczą oraz miodem dzikich pszczół. Miał odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany wokół bioder. Nad Jordanem pojawił się w wieku dorosłym. Nawoływał do pokuty i wyznawania grzechów. Głosił potrzebę nawrócenia wewnętrznego i odnowy duchowej ludzi. „I wychodziła do niego cała kraina judzka i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, a on chrzcił w rzece Jordanie wyznających grzechy swoje” (Mk.1.5). Niektórzy upatrywali w św. Janie Mesjasza. Odpowiadał im: „Ja chrzczę was wodą, lecz przychodzi mocniejszy ode mnie, a Któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów Jego. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem”. Łk. 3.16-17). Wokół św. Jana zgromadziła się grupa uczniów, część z których poszła za Chrystusem.
Nad Jordanem pojawił się także Chrystus by przyjąć chrzest od św. Jana. Prorok początkowo odmawiał twierdząc, że sam powinien otrzymać chrzest od Zbawiciela. Przy wychodzeniu Chrystusa z wody stał się wielki cud: objawiła się Trójca Święta. Jan Chrzciciel usłyszał głos Boga Ojca: „Tyś jest Syn mój umiłowany, Którego sobie upodobałem. I zstąpił na Niego Duch Święty w postaci cielesnej jak gołębica”. (Łk. 3.22).
Do dzisiaj w tym miejscu dzieją się wielkie cuda. Zgodnie z proroctwem „morze widziało i pobiegło, a Jordan popłynął wstecz”. Wielu pielgrzymów do dziś są świadkami tego niezwykłego cudu, gdy w dniu Chrztu Pańskiego Jordan zmienia kierunek swojego nurtu i płynie przez jakiś czas wstecz.
Misja Jana Chrzciciela, jego wezwania do pokuty i wyznawania grzechów trwała około dwóch lat. Prorok w ostrych słowach karcił występki ludzkie, nie oszczędzając faryzeuszy czy nawet samego Heroda Antypy – syna mordercy dzieci z Betlejem. Zarzucał on królowi, że wbrew zakonowi żyje on z Herodiadą - żoną swojego brata Filipa. Za krytykę tego związku Herodiada znienawidziła proroka i doprowadziła do aresztowania św. Jana. Herod zdawał sobie sprawę, że św. Jan jest prorokiem i nie zamierzał pozbawiać go życia. Stało się jednak inaczej. W czasie uroczystości urodzinowych Heroda, córka Herodiady Salome urzekła króla swoim zmysłowym tańcem. W obecności wysokich dostojników złożył on przysięgę, że jest gotów spełnić każde jej żądanie, a nawet oddać połowę swojego królestwa. Salome, po naradzie z matką, zażądała głowy św. Jana Chrzciciela. Wkrótce ku zaskoczeniu zebranych, na tacy przyniesiono jeszcze krwawiącą głowę. I tak zakończył życie ostatni z wielkich proroków starotestamentowych. Ciało św. Jana pogrzebali uczniowie w miejscowości Sebaste. Głowa zaś pozostała ukryta w pałacu Heroda.
Śmierć św. Jana nie zakończyła jego misji jako poprzednika (csł. Priedtieczy) Zbawiciela świata. Po śmierci, podobnie jak wszyscy starotestamentowi sprawiedliwi, św. Jan trafił do szeolu. I tu stał się zwiastunem rychłego wybawienia z czeluści piekieł wszystkich przetrzymywanych tam świętych.
Św. Jan Chrzciciel stał się niejako łącznikiem Starego i Nowego Testamentu. Jest to więc postać niezwykła. Stosownie do proroctwa Izajasza niektórzy upatrują w nim wcielonego anioła. Znajduje to wyraz w ikonografii. Na niektórych ikonach przedstawiony jest jako anioł ze skrzydłami.
Na zakończenie należałoby wspomnieć, że na Bliskim Wschodzie istnieje sekta wyznawców św. Jana. Nazywają się Mandejczykami. Liczna ich grupa znajduje się w Bagdadzie. Posiadają tam swoje świątynie, w których dokonują rytualnego chrztu swoich wiernych i modlą się do wielkiego proroka i zwiastuna przyjścia na ziemię Mesjasza.
______________________________
Św. Jan Chrzciciel, Petersburg 2006
P.S. Niektórzy twierdzą, że ścięcie św. Jana Chrzciciela miało miejsce w twierdzy Heroda Macherus, usytuowanej po wschodniej stronie Morza Martwego, pomiędzy dwoma wielkimi kanionami. Wysokość wzgórza, na którym była twierdza wynosi 740 m. Arabowie nazywają to miejsce "forteca ścięcia". Lokalizację tego wydarzenia potwierdza też historyk żydowski Józef Flawiusz. Twierdza była zbudowana w 90 r.p.n.e. Po zniszczeniach odbudował ją Herod Wielki, a ostatecznie zniszczyli ją Rzymianie w 71 r.
W 90-tych latach byłem na tym miejscu. Nie udało nam się znaleźć podziemi, gdzie mógł być więziony prorok. Wejście na wzgórze prowadzi specjalna rampa. Na szczycie stoją jeszcze kolumny i resztki murów po okazałej twierdzy.
Są to tereny dzisiejszej Jordanii. Władze zadbały, aby miejsce to mogli odwiedzać turyści. Jest w miarę dobry dojazd od miasta Madaby i duży parking u podnóża góry. Mahometanie akceptują starotestamentowych proroków.
P.S. Zainteresowanych losami relikwii proroka odsyłam do artykułu „Śladami relikwii św. Jana Chrzciciela” na mojej stronie internetowej.
|