Czwartek, 2024-03-28, 9:02 PM

Strona Jana pielgrzyma

Menu
Wejście
Kategorie
Pielgrzymki [31]
Bliski wschód [14]
Relikwie i cudowne ikony [32]
Tradycje prawosławia [36]
Relacje międzywyznaniowe [45]
Rozważania teologiczne [48]
Inne [76]
Wyszukiwanie
Statystyka

Online razem: 1
Gości: 1
Użytkowników 0

Katalog artykułów

Główna » Artykuły » Rozważania teologiczne

STWÓRCA I MY

Gdyby mnie ktoś zapytał jakie największe wrażenie pamiętam z dzieciństwa, bez wahania odpowiedziałbym: niebo nocą, zimową porą. Myślę, że analogicznie odpowiedziałoby wielu z nas, szczególnie tych, których dzieciństwo upłynęło na wsi. W miastach takiego nieba nie zobaczysz. Na wsi, pomimo nocnego chłodu nie chciało się wracać do domu. Z zadartą do góry głową stało się nieraz długo obserwując zjawisko, które porażało swoim widokiem, swoją wielkością. Oprócz zachwytu tym bezlikiem świecących ciał niebieskich zastanawiałem się skąd to wszystko się wzięło, kto je stworzył w tak niewyobrażalnej masie? Po latach znalazłem odpowiedź gdy w ręku trzymałem Biblię.

Ludzkość od zarania dziejów obserwowała i podziwiała widok nieba. Początki astronomii notujemy już u starożytnych cywilizacji – Sumeru czy Babilonu. Do dziś w Iraku znajdują się resztki obserwatorium astronomicznego. Miejscowość nazywa się Borsiba. Przy użyciu nawet prymitywnych przyrządów dokonywano w miarę precyzyjnych pomiarów ruchu ciał niebieskich. Obserwacje i badania nieba ludzkość prowadziła nieustannie. Uczonym minionych wieków zawdzięczamy wiele odkryć naukowych. Jednakże dopiero wiek XX stał się wiekiem wielkich odkryć w kosmosie. Było to możliwe dzięki skonstruowaniu wielkich teleskopów i wysłaniu w kosmos satelitów i sond kosmicznych.

Dziś wiemy, że na niebie są nie miliony, ale miliardy gwiazd. Skupiska tych gwiazd tworzą galaktyki. Współcześni astronomowie mówią, że galaktyk takich są miliony, a w każdej galaktyce miliardy gwiazd. Wszystko co Bóg stworzył miało swój cel i wszystko ocenił Stwórca jako dobre. Niewątpliwie motywem tworzenia była wielka miłość Boża, którą uwidocznił w swoim stwórczym dziele.

Istnieje opinia, że wielu astronomów, obojętnych wyznaniowo, poznając tajniki kosmosu, zaczęło wierzyć w Boga, w Stwórcę tego nieogarniętego świata. Do takich samych wniosków dochodzili wielcy naukowcy. Kosmos i otaczający nas świat to otwarta księga, porównywana przez niektórych do Biblii. Poznanie obu tych ksiąg prowadzi do poznania Boga. Podobno obejrzenie pod mikroskopem np. oka motyla wystarcza aby uwierzyć w Boga. Właściwie niemal cała wiedza ludzka jest poznawaniem otaczającego nas świata. Nawet wielkie odkrycia naukowe, nagradzane premiami Nobla, stanowią poznanie tajników stworzenia Bożego.

Pomimo, iż kosmos nas zachwyca, wydaje się być martwym i zimnym. Takim chyba jest w istocie. Jest jednak pewien wyjątek we wszechświecie. Jest nim nasza ukochana Ziemia. Posiada ona wszystkie warunki niezbędne do życia całego Boskiego stworzenia. Uczeni nazywają ją perełką w kosmosie. Stworzenie ziemi i wszystkiego co na niej istnieje możemy bez wahania nazwać szczytem Boskiej twórczości. Nie bez powodu tysiące lat temu prorok Dawid z zachwytu wołał: „Cudowne są dzieła Twoje, Panie, wszystko stworzyłeś Swoją wielką mądrością”! Tu, na Ziemi, z woli Bożej zaistniało życie w obfitości i wielkiej różnorodności. Włodarzem tego wszystkiego Bóg obdarzył człowieka, którego stworzył na swój obraz i podobieństwo. Co z tym darem uczynił człowiek dziś wiemy wszyscy. W efekcie ludzkość znalazła się we władzy nienawidzących zarówno Boga jak i człowieka sił zła. Mijały wieki a na ziemi triumfowało pogaństwo. Zamiast Bogu, powszechnie cześć oddawano biesom. Pomimo to „korona stworzenia”, czyli człowiek, nadal pozostał „oczkiem w głowie” Stwórcy. Dwa tysiące lat temu na naszej planecie przez 33 lata mieszkał, nauczał, czynił cuda, Syn Boży - Druga Osoba Trójcy Świętej. Jest to fakt zdumiewający, świadczący o bezgranicznej miłości Boga do swojego stworzenia. Bóg, Stwórca miliardów ciał niebieskich, milionów istnień na Ziemi, Dawca życia – przyjmuje ciało upadłej istoty by przywrócić jej pierwotną godność i pojednać ze Sobą. Naucza jak mamy żyć by dostąpić tej wielki łaski. Zakłada na Ziemi święty Kościół, będący mistycznym ciałem samego Boga. Wyposaża go w dary Ducha Świętego. Pierwsze wieki istnienia Kościoła chrześcijańskiego, były potwierdzeniem przyjęcia przez narody tego wielkiego daru łaski. Ani prześladowania, ani śmierć nie zdołały zachwiać wiary w Zbawiciela. W kolejnych wiekach bywało różnie, jednakże Kościół trwał aż do naszych czasów.

A co czyni człowiek obecnie? Zacytuję ostatnią wypowiedź na ten temat Patriarchy Cyryla: „Obecnie idea życia bez Boga rozprzestrzeniła się na cały świat. Widzimy jak wiele bogatych krajów podejmuje wysiłki aby prawnie usankcjonować możliwość wyboru dowolnego sposobu życia, w tym najbardziej grzesznego, będącego przeciwieństwem słowa Bożego. Dlatego dziś mówimy o głównej herezji - ubóstwienia człowieka – jako nowego rodzaju pogaństwa, eliminującego Boga z życia człowieka. Jest to główna herezja współczesności, która może być sygnałem wchodzenia w erę wydarzeń apokaliptycznych”.

Już nawet nie ukrywają, że elita współczesności, zjednoczona w masonerii, sięga głębin swojego obłędu i upadku i odprawia „czarne msze”, będące zaprzeczeniem Liturgii chrześcijańskich. Jest to demonstracyjne odrzucenie Boga i Jego św. Kościoła. Niewątpliwie ściągnie to na ludzkość katastrofę, o której dziś dyskutuje się w mediach. „Bog porugajem nie bywajet” (Boga nie wolno znieważać). Kilkadziesiąt lat po ukrzyżowaniu Chrystusa, pod ciosami legionistów rzymskich padło w Palestynie około miliona Żydów, a ci co ocaleli rozpierzchli się po całym świecie. Jerozolimę na kilka wieków wymazano z karty świata, Był to dopust Boży. Warto o tym pamiętać. Zawsze upadek moralny narodów pociągał za sobą klęski, a nawet upadki mocarstw. Tak było z Bizancjum, tak było i z carską Rosją. Fakty te stanowią ostrzeżenia o skutkach naszego grzesznego życia. A teraz spójrzmy na to wszystko nieco z innego punktu widzenia. Cofnijmy się o dwa tysiące lat, do początków naszej ery. Wtedy na naszą ziemię zstąpił Syn Boży – Jezus Chrystus. Jaki stan wiary zastał wtedy Zbawiciel? Nawet w Wybranym Narodzie były zaledwie jednostki wierzące w prawdziwego Boga. Pogaństwo triumfowało na całej kuli ziemskiej, jak wieki przed tym. Ktoś powie – były to narody nieoświecone, a nawet dzikie. Ilość ludności na świecie też była niewspółmiernie mniejsza niż obecnie.

A co mamy dzisiaj? Jest nas już siedem miliardów. Kwalifikujemy siebie jako narody cywilizowane, w większości wykształcone. Penetrujemy kosmos, ten kosmos który jako dziecko podziwiałem nocną porą. Poznaliśmy wiele tajników Bożego stworzenia. Osiągnęliśmy miejscami wysoki poziom życia. Więc dla wielu z nas Bóg i religia stały się przeżytkiem. Więc jak dzieci – „igramy w zapałki” – odprawiamy „czarne msze” i czynimy wiele innych niegodziwości. Ściągniemy niewątpliwie na siebie „zasłużoną nagrodę”. Ale póki co, w tym tunelu jest iskierka nadziei.

W Biblii jest zapisany bardzo ważny dialog praojca Abrahama z Bogiem tuż przed zniszczeniem Sodomy i Gomory. Abraham przepytywał Boga: a co będzie jeśli w miastach tych są sprawiedliwi, czy zginą razem z grzesznymi. Odpowiedź Boga była zdumiewająca: nie zniszczy, jeśli są tam sprawiedliwi. I to jest wielka nadzieja dla nas wszystkich.

Spójrzmy na naszą ziemię z góry, jakby z kosmosu – zobaczmy to co widzi oko Stwórcy. Na tej powierzchni globu, obok bezmiaru pogaństwa, istnieje coś co daje nam nadzieję jeszcze przetrwania jakiś czas. Mam tu na myśli Kościół Chrystusowy. Tym razem ograniczę się wyłącznie do Prawosławia. Szacuje się, że jest nas w sumie ponad 300 milionów. I jeśli tylko niewielki procent z nas wierzy prawdziwie, to i tak, według słów Samego Boga, nie będzie rychłej zagłady świata. W całym świecie Prawosławia naliczylibyśmy setki tysięcy świątyń, setki tysięcy duchowieństwa, z półtora tysiąca monasterów i tysiące mnichów – oto jest nasz oręż i nasza nadzieja. Jeśli tylko na malutkim Atosie każdego dnia odprawia się do 300 Liturgii, to ile takich Liturgii odprawia się w Prawosławiu wszędzie tam gdzie istnieją świątynie? Ta bezkrwawa ofiara składana jest bez przerwy w dzień i w nocy. Jest to najważniejsza przebłagalna ofiara za grzechy świata. I dopóki tak będzie, każąca ręka sprawiedliwości Bożej nam nie grozi.

Musimy jednak być świadomi, że ludzkość, niezależnie od omawianego oręża, czyni „wielkie postępy” w kierunku samozagłady, zmierzając do stanu, o którym mówił Chrystus: „wątpliwe czy znajdę jeszcze na ziemi wiarę, gdy przyjdę” (Łk.18.8). I tym zakończmy rozważania o naszych relacjach: Stwórca i my.

 

Kategoria: Rozważania teologiczne | Dodał: pielgrzym (2017-12-01)
Odsłon: 651