Sakrament Eucharystii chociaż często jest wymieniany jako jeden z siedmiu sakramentów w Kościele prawosławnym, jest on zgodnie z twierdzeniem św. Dionizego Areopagity "Sakramentem sakramentów". Jest to sakrament o wyjątkowym znaczeniu dla naszej egzystencji na ziemi, a w szczególności dla życia wiecznego. Większość sakramentów jak chrzest, bierzmowanie, ślub, kapłaństwo czy ostatnie namaszczenie przyjmujemy praktycznie raz w życiu i to nie wszyscy. Do Eucharystii, poprzedzonej sakramentem Spowiedzi, przystępujemy wielokrotnie. Wiemy, że sakrament ten został ustanowiony przez Samego Jezusa Chrystusa na Ostatniej Wieczerzy w przede dniu Golgoty Sakrament ten jest kulminacją wszystkich sakramentów i nabożeństw prawosławnych.
Przyzwyczailiśmy się do naszych nabożeństw, wsłuchani jesteśmy Zasłuchani jesteśmy w śpiew cerkiewny, słuchamy modlitw i ektenii, wykonujemy zewnętrzne gesty, żegnamy się. Wszystko to jest ważne, gdyż sama obecność na nabożeństwie już uświęca, zwłaszcza kiedy łączymy się poprzez wspólną modlitwę. Jednakże każdy uczestnik świętej Liturgii powinien wiedzieć coś jeszcze – być świadomym, że na naszych oczach dzieje się cud wszech czasów - niewypowiedzialny Cud Eucharystyczny. Tu na ołtarzu zwykły chleb i wino mocą Ducha Świętego stają się Ciałem i Krwią naszego Zbawiciela. I nie jest to zamiana symboliczna, ale jak najbardziej autentyczna, potwierdzona w wielu przypadkach rzeczywistą obecnością krwi w kielichu i ciała na diskosie. W takiej postaci nieraz widzieli ten sakrament święci ojcowie. Jednakże aby umożliwić wiernym przyjęcie tego sakramentu, Bóg zachowuje wizualną jego stronę pod postacią chleba i wina.
Aby zobrazować wielką tajemnicę związaną z tym sakramentem chciałbym przytoczyć kilka niezwykłych zdarzeń opisanych w książce „Ług duchownyj” autorstwa Błogosławionego Jana Moscha. (Wyd. Moskwa, Sibirskaja Błagozwonnica. 2013 r.). Może na początku kilka słów o samej książce. Jest to niewątpliwie dzieło unikalne. Autor, żyjący w VI, odwiedził wszystkie istniejące w tym czasie monastery i pustelnie Egiptu, Synaju i Małej Azji. Opisał nie tylko wydarzenia, ale też zebrał wypowiedzi wielkich anachoretów na temat zbawienia. Opowieść o tym dziele zasługuje jednak na osobne opracowanie. Wróćmy zatem do sprawy Eucharystii.
Od pokoleń do nabożeństwa przysługują dzieci. Obserwują zachowanie duchowieństwa, podają kadzidło, wynoszą świece. Modlitwy eucharystyczne aktualnie czytane są przez duchowieństwo po cichu. W VI w. za czasów cesarza Justyniana istniał zwyczaj czytania tych modlitw pół głosem. Zatem słyszały je dzieci przysługujące do nabożeństwa. A ponieważ dzieci łatwo zapamiętują nie tylko ryt nabożeństwa ale i słowa modlitw, w tym kanonu eucharystycznego, zdarzył się taki oto cud:
Miało to miejsce w Syrii. Dzieci pasły owce. Jak to bywa w takim wieku, chciały zabawić się. Postanowiły odsłużyć Liturgię. Znały jej porządek i modlitwy kanonu eucharystycznego, gdyż już kilka lat przysługiwały do nabożeństw. Wybrały spośród siebie osobę, która miała pełnić funkcję duchownego oraz dwóch diakonów. Znaleźli stosowny płaski kamień i rozpoczęli zabawę. Na kamieniu, jak na ołtarzu położyli chleb, a w glinianym pojemniku wino. Duchowny stanął przed ołtarzem, a diakoni po bokach. Duchowny wygłaszał modlitwy, w tym tajne, które zapamiętał z Liturgii. Gdy wszystko było spełnione według obowiązującego rytu liturgicznego, tuż przed przystąpieniem do rozdrobienia chleba, nagle spadł z nieba ogień, który spopielił wszystko łącznie z kamieniem. Dzieci popadały na ziemię jak martwe. Stan taki trwał wiele godzin. Ponieważ nie wróciły do domu w określonym czasie zaniepokojeni rodzice zaczęli ich szukać. Znaleźli je leżące na ziemi bez oznak życia. Zszokowani, nieświadomi co było przyczyną zajścia, zabrali swoje dzieci do domu. Dopiero następnego dnia dzieci zaczęły odzyskiwać przytomność. Po czasie opowiedziały co wydarzyło się na pastwisku, jak zabawiały się w odprawianie św. Liturgii i jak nagły ogień spadł z nieba i spopielił wszystko łącznie z kamieniem służącym za ołtarz. O wszystkim poinformowano miejscowego biskupa, który z wielką uwagą wysłuchał opowieści dzieci. Następnie z duchowieństwem udał się na miejsce zdarzenia, gdzie naocznie przekonał się o wielkim cudzie. Zdecydował aby tam był zbudowany monaster z cerkwią usytuowaną w taki sposób aby ołtarz był ustawiony na miejscu cudu. Dzieci uczestniczące w tym niezwykłym wydarzeniu po latach przyjęły stan zakonny stały się mnichami w tym monasterze.
Podobny cud z ogniem z nieba miał miejsce i w Starym Testamencie. Prorok Eliasz, w celu nawrócenia pogan na wiarę w żywego Boga, zaproponował aby czciciele Baala zbudowali ołtarz ofiarny i modlili się do swojego boga o zesłanie ognia i spalenia złożonej ofiary. Po bezskutecznych zabiegach ogień nie pojawił się. Wtedy prorok sam zbudował ołtarz z kamieni, złożył na nim ofiarę, otoczył ołtarz rowem i napełnił go wodą. Również cały ołtarz oblał wodą. Po modlitwie proroka spadł z nieba ogień i nie tylko spalił złożoną ofiarę, ale i spopielił cały kamienny ołtarz.
Przez cud zstąpienia ognia z nieba prorok udowodnił ludziom, że Jahwe jest prawdziwym Bogiem i wielu w Niego uwierzyło. W przypadku dzieci, Bóg nie dopuścił do sprofanowania świętego sakramentu, bowiem nie zdawały one sobie sprawy, że wydarzył się rzeczywisty cud Eucharystyczny i nie świadome mogły potraktować wino i chleb nie jako święty sakrament.
I jeszcze jedno wydarzenie z nieświadomym czytaniem modlitw eucharystycznych. Miało ono miejsce w Palestynie w monasterze św. Jana Chozewity. Jeden z mnichów posłany był do wsi po chleby i wino dla Eucharystii. (Tradycja wypieku prosfor dla Eucharystii przez wiernych trwa np. w Grecji po dzień dzisiejszy). W drodze powrotnej zaczął czytać modlitwy kanonu eucharystycznego. Po ich zakończeniu nie zauważył niczego szczególnego. Chleby i wino zostały złożone na ołtarzu dla oświęcenia. Tego dnia Liturgię sprawował w św.Jan Chozewita, późniejszy biskup Cezarei Palestyńskiej. Po kilkakrotnych modlitwach eucharystycznych zaczął nagle płakać. Powiedział, że nie widzi schodzenia Ducha Świętego na dary, który zawsze schodził na każdej odprawianej przez niego Liturgii. Przerażony pomyślał, że popełnił jakiś ciężki grzech. Wtedy zjawił mu się anioł, który oświadczył, że dary były już oświęcone łaską Ducha Świętego w czasie przynoszenia ich do świątyni.
Od tego czasu zostało wydane postanowienie zakazujące osobom świeckim, a nawet diakonom, wygłaszania modlitw eucharystycznych. Prawo takie zachowują jedynie kanoniczni biskupi i kapłani i to wyłącznie w czasie sprawowania Liturgii.
I jeszcze jedno podobne wydarzenie. Liturgię sprawował jeden z biskupów tym razem w Rzymie. Obecni w ołtarzu duchowni zauważyli, że biskup nie kończąc modlitw epiklezy, zaczyna czytać je od początku. Po czterech razach czytania tych modlitw zapytali go o co chodzi. Biskup odpowiedział, że nie widzi schodzenia Ducha Świętego na złożone dary, jak to zawsze miało miejsce gdy sprawował św. Liturgię. Wtedy poprosił aby od ołtarza odszedł jeden z diakonów. Gdy diakon odszedł, niezwłocznie zstąpił Duch Święty. Jego wizualnym potwierdzeniem było zawieszenie w powietrzu nad ołtarzem chusty pokrywającej dary (c.sł. wozducha).
Czego jeszcze naucza nas sakrament Eucharystii? Wiemy, że we wszystkich sakramentach następuje działanie Ducha Świętego. Działanie to uświęca osobę przyjmującą dany sakrament. W sakramencie Eucharystii chleb i wino mocą Ducha Świętego przemieniają się w Ciało i Krew naszego Zbawiciela. Przyjmujący ten sakrament łączą się z Samym Bogiem zgodnie ze słowami Chrystusa: „przyjmujący Moje ciało i pijący Moją krew, we Mnie przebywa i Ja w nim”. Zaiste Eucharystia to niewypowiedziany sakrament. Dlatego tak ważne jest, aby człowiek przygotowywał się do niego w sposób jak najbardziej godny. Szczególnie straszne jest przyjmowanie Eucharystii w sposób niegodny. W historii ostatnich lat w Rosji znany jest przypadek gdy młody kapłan celebrował Liturgię bez stosownego przygotowania. Gdy nagle zmarł lekarze stwierdzili, że całe wnętrzności miał czarne, jak spalone. Dlatego modlimy się, aby przyjmowany sakrament nie był na nasze osądzenie, lecz dla żywota wiecznego.
Musimy nieustannie pamiętać o tym, że Eucharystia jest Chlebem życia wiecznego, ona nadaje sens naszemu życiu i prowadzi nas do jedności z Bogiem. Stąd też przystępować do Eucharystii powinniśmy jak najczęściej, ale z drugiej strony musimy mieć nad sobą kontrolę aby to nie stało się dla nas rutyną. Jeżeli na przyjęcie gościa staramy się przygotować jak najlepiej, jak potrafimy, to o ileż bardziej za każdym razem powinniśmy siebie przygotowywać, do przyjęcia sakramentu Eucharystii, do przyjęcia Tego najbardziej wyjątkowego Gościa, jakim jest nasz Zbawiciel Jezus Chrystus.
|