Określenie ojciec zawiera w sobie wiele pojęć. Używamy go zarówno w odniesieniu do naszego rodzica cielesnego jak też ojców w sensie duchownym. Omówmy te pojęcia, zaczynając jednak od najważniejszego, a więc od Ojca Niebieskiego.
Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus przekazał nam modlitwę „Ojcze Nasz”. W modlitwie tej Chrystus upoważnia nas abyśmy Boga wszechmogącego nazywali swoim Ojcem. Nigdy w dziejach ludzkości człowiek nie zwracał się do Boga tymi słowy. W Starym Testamencie samo przywoływanie imienia Bożego było dozwolone w wyjątkowych przypadkach. W Nowym natomiast napisane jest: „do swoich przyszedł i swoi Go nie przyjęli, zaś tym którzy przyjęli Go, wierzącym w Imię Jego, dał prawo bycia dziećmi Bożymi” (Jan 1. 11-12). A więc po przez wiarę stajemy się dziećmi samego Boga i możemy zwracać się do Niego „Ojcze nasz”. Wielkie to słowa i to kierowane do stwórcy nieba i ziemi, świata widzialnego i niewidzialnego, istoty wiecznej, wszechpotężnej, a zarazem przepełnionej ogromną miłością do swojego stworzenia.
Słowo Ojciec jest bliskie i zrozumiałe dla ludzkiego umysłu i serca: Ojcem jest ten kto powołuje do życia, kto lubi swoje stworzenie i troszczy się o niego. Bóg z jednej strony mianuje się „Ojcem naszym”, to jest ojcem naszego ziemskiego świata, a z drugiej „Ojcem niebieskim” - ojcem świata duchowego, sił anielskich. Zatem aniołowie i ludzie i przyroda stanowią jedną całość, jedną wielką rodzinę, mającą jedynego Ojca. Ta wielka prawda o Bogu jako Ojcu świata, jako o rodzinie Bożej, posiada wielkie znaczenie: człowiek nie jest bezdusznym elementem przyrody, nie zabawką losu, lecz jest Bożym dziecięciem. W świecie tym nie jest istotą osamotnioną, lecz żyje w wielkiej Bożej rodzinie. Posiada łączność z siłami niebieskimi, które są jego starszymi braćmi, a także z całym światem przyrody. Oto jaka wielka prawda została nam odkryta w tej modlitwie. Wylewa ona światło na nasz stosunek wobec Boga, wobec innego człowieka, a także wobec całego świata. Jest to podstawowy kanon życia.
Pełnię prawdy o Bogu objawił nam Jezus Chrystus po przez swoje wcielenie. Prawdą tą było objawienie Trójcy Świętej – Boga w trzech hipostazach - Boga Ojca, Syna i Świętego Ducha. Dzięki Ewangelii św. Jana możemy poznać relacje istniejące w Trójcy Świętej. Chrystus w niezwykłych słowach wyraża zarówno swoją miłość wobec Boga Ojca jak też zadziwiającą pokorę i posłuszeństwo Jego woli. Samo wcielenie Syna Bożego było wyrazem tego posłuszeństwa. Bóg zstąpił na ziemię, by podnieść człowieka ku Niebu. Jest to niewyobrażalny dowód troski o upadłe stworzenie, które ściągnęło na siebie śmierć i zerwało kontakt ze swoim Stwórcą. Chrystus po przez Golgotę i chwalebne swoje zmartwychwstanie przywrócił nam, ”synom marnotrawnym”, możliwość powrotu do Domu Ojca i ponowne bycie dziećmi Bożymi. Z tego wielkiego daru skorzystały wielkie rzesze świętych męczenników, pustelników, mnichów i ludzi świeckich. Chrystus w Swojej Ewangelii przyzywa również wszystkich nas byśmy podążali za Nim do Jego Królestwa, przygotowanego dla nas od początku świata. A zatem wyłącznie od nas zależy czy staniemy się dziedzicami tego Królestwa.
Pojęcie ojciec ma jeszcze inny aspekt duchowy. Mamy tu na względzie naszego ojca duchownego. Syn Boży, po Swoim chwalebnym zmartwychwstaniu, nie zostawił nas w osamotnieniu. Dla kontynuacji ewangelizacji narodów ustanowił Swoich apostołów i uczniów, obdarzając ich łaską Świętego Ducha. Ci z kolei przekazali posiadane dary i prawo kontynuacji dzieła swoim następcom – biskupom i prezbiterom, dziś nazywanym jako kler, czy duchowieństwo. To oni spełniają nie tylko kierowniczą rolę w Kościele ale przede wszystkim sprawują nabożeństwa i sakramenty. I tak każdy z nas by stać się członkiem Kościoła Chrystusowego zwykle w dzieciństwie przyjął sakrament chrztu i bierzmowania. A więc ojciec duchowny towarzyszy nam od samego początku naszego życia. Udziela nam lekcji religii, wychowuje jak swoje umiłowane dzieci, naucza nas modlitw i potrzebie uczestniczenia w nabożeństwach. Przed nim, jako świadku, wyznajemy swoje grzechy i doznajemy rozgrzeszenia, przystępujemy do św. Eucharystii. Przyjmujemy także inne sakramenty i tak przez całe nasze życie jest z nami nasz ojciec duchowny. To przy jego modlitwach żegnamy się z doczesnym światem, a po odejściu kierowane są do Boga jego modlitwy za pokój naszej duszy. Dla człowieka wierzącego brak ojca duchownego byłby niepowetowaną stratą duchową, wyrażającą się w szczególności brakiem sakramentów, w tym najważniejszego - Eucharystii.
Kontynuując rozważania na temat ojców, powiedzmy jeszcze kim jest dla nas ojciec chrzestny. Wiemy wszyscy, że warunkiem wstąpienia do Kościoła jest sakrament chrztu. W Piśmie Świętym jest napisane, że kto uwierzy w Chrystusa i przyjmie chrzest zbawi się. Wszystkie sakramenty są ważne. Jednakże z punktu widzenia naszego zbawienia dwa z nich są decydujące. Są to: chrzest i Eucharystia. Jednakże bez sakramentu chrztu nie jest możliwe i przyjęcie sakramentu Eucharystii. W czasie odprawiania świętej Liturgii w pewnym momencie kapłan prosi aby katechumeni, czyli osoby, które jeszcze nie przyjęły chrztu, opuściły kościół. Dziś wezwanie to jest tylko przypomnieniem starożytnej praktyki. Tym nie mniej dowodzi to jak ważnym jest sakrament chrztu w życiu Kościoła i każdego z nas. Dlatego też od wieków przy chrzcie ustanawiani są rodzice chrzestni. Szczególna rola przypada tu ojcu chrzestnemu. To jego Kościół powołuje jako nauczyciela modlitw, prawd wiary, moralności, a więc tego wszystkiego co powinno cechować chrześcijanina. Dlatego też ojcem chrzestnym powinna być osoba prawosławna, religijna i prawego życia. Oznacza to, że w pewnym sensie przejmuje on obowiązki wychowawcze wobec osoby, która przyjęła chrzest. W dzisiejszym świecie wiele podobnych pojęć utraciło swój pierwotny sens i traktuje się je bardziej jako tradycję. W ten sposób spłycona została w społeczeństwie również duchowa rola ojca chrzestnego.
I w końcu powiedzmy słów kilka o naszym ojcu cielesnym. W tym miejscu warto przypomnieć dekalog. Wśród najważniejszych przykazań przekazanych przez Boga jest mowa o naszych rodzicach. Przykazanie to głosi: „Będziesz miłował ojca twego i matkę aby dobrze ci było i abyś wiele lat żył na świecie”. Wymowne i wielce pouczające są to słowa. Mówią one, że od poszanowania naszych rodziców zależy i nasz dobrobyt na ziemi i nasza długowieczność. Nawet w starożytnych cywilizacjach istniało poszanowanie osób starszych, a tym bardziej rodzica. Jego głos był decydujący w podejmowaniu ważnych decyzji dotyczących rodziny. Jeszcze nawet nasze starsze pokolenie pamięta czasy gdy takie decyzje podejmował rodzic. Jedną i nich był np. wybór żony dla syna. I co ciekawe, małżeństwa takie przetrwały próbę czasu i bardzo rzadko dochodziło do rozwodów. Dziś rola naszego rodzica zmalała. Szczególnie w starości, liczymy się z nim póki posiada jeszcze coś co stanowi dla nas jakąś wartość. Gdy i to już utraci staje się dla nas zbędnym i wielu z naszych starych rodziców dożywa swoich dni w ubóstwie i samotności. Jako rezultat takich zachowań do rzadkości należą przypadki, że dzieci ich długo cieszą się dobrobytem i długowiecznością.
Reasumując, wszystkie omówione określenia „ojciec” posiadają wymiar religijny. Niestety, w dzisiejszych czasach postępującej sekularyzacji następuje wyraźne spłycanie tych pojęć w naszym zapatrzonym na Zachód świecie. Prowadzi to nie tylko do odrzucenia tradycyjnego pojmowania i traktowania swojego rodzica, ojca chrzestnego czy ojca duchownego, ale także do odrzucenia i Ojca Niebieskiego. Mało kto obecnie uświadamia sobie dokąd zaprowadzi nas taka ideologia i takie życie.
|