Nie ulega wątpliwości, że to co dziś dzieje się na Bliskim Wschodzie, w północnej Afryce, czy nawet w Europie jest skutkiem tzw. „wiosny arabskiej”. Zakwitły już na dobre, posadzone przez USA i ich koalicjantów, krwawe kwiaty rozsiewane po świecie przez terroryzm. To co uczyniono w niegdyś spokojnych krajach Bliskiego Wschodu, można porównać z otwarciem słynnej Puszki Pandory. Przywódcy tych krajów nie byli wzorcem do naśladowania, gwarantowali jednak względny spokój w swoich krajach. Dziś o tych czasach możemy już zapomnieć. Obecnie świat zalewa terroryzm. Ma on miejsce zarówno w krajach islamu jak i w Europie. Zabijają się nawzajem wyznawcy islamu należący do wrogich sobie ugrupowań politycznych. Od kilku lat żądło terroryzmu skierowane zostało na tzw. niewiernych, a więc przede wszystkim chrześcijan, Europejczyków, Amerykanów. Jest to podzięka za zbrodnie w Iraku, Libii czy Syrii. Ataki terrorystyczne zbierają swoje krwawe żniwo szczególnie pośród ludności cywilnej. Tak było w Paryżu, a ostatnio w Brukseli. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie skąd się bierze terroryzm, kto go organizuje, kto finansuje. Z wypowiedzi ekspertów, badających te sprawy, rysuje się taki oto obraz:
Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że islam, tak jak każda inna religia, nie jest monolitem. Od samego początku, czyli od VII w. występują tu podziały na sunnitów i szyitów. Wśród tych wielkich ugrupowań istnieje wiele innych podziałów i prądów filozoficznych. Do tych ostatnich należy zaliczyć m.in. sunnicki wahhabizm. Pojawił się on około 300 lat temu, ale dopiero 100 lat temu zyskał dużą popularność. Prawdziwa eksplozja wahhabizmu nastąpiła w połowie XX w. w Arabii Saudyjskiej i krajach Zatoki Perskiej. Jest to ruch religijny, przestrzegający dosłownej interpretacji Koranu, ścisłego stosowania zasad szariatu, zakazujący kobietom słuchania muzyki i oglądania filmów. Niektórzy uważają, że wahhabizm jest wynaturzeniem islamu. Pomimo to Arabia Saudyjska stała się jego głównym rozsadnikiem. W kraju tym jest on religią państwową, religią rodziny panującej. Przewodnią ideą liderów tego kraju jest przeświadczenie, że islam w wydaniu wahhabizmu jest przyszłością świata. Dowodzi to, że historia lubi się powtarzać. Jeszcze tak niedawno podobne hasła płynęły ze stolicy komunizmu. Jego liderzy również uważali, że komunizm jest przyszłością świata. Idee te, na szczęście, przeszły do historii. Co do wahhabizmu póki co nie widać jego końca. Jego dzieckiem był m.in. Bin-Laden, Saudyjczyk z pochodzenia oraz Al-Kaida.
Arabia Saudyjska, główny eksporter ropy naftowej, odgrywa kluczową rolę w ekspansji islamu na świecie. Kraj ten finansuje wszelkie inwestycje związane ze skrajnym islamem – wahhabickie meczety, domy modlitwy, madrasy. Powstają ich setki w wielu krajach, głównie w Europie.
Oprócz wahhabitów istnieją w Arabii jeszcze salafici. Jest to również ideologia sunnicka. Uważają oni, że islam powinien wrócić do swoich korzeni jakie posiadał za życia Mahometa. A więc powrót do zwyrodniałego prawa szariatu, powrót do podbojów i eksterminacji niewiernych. Ilość salafitów na świecie szacuje się na 50 mln, a wahhabitów na 20 mln.
Oba nurty islamu znajdują zwolenników szczególnie wśród młodzieży. Dzieje się tak za sprawą silnej propagandy medialnej i prania mózgów. Hasła powrotu do czystego islamu docierają do setek tysięcy mahometan na świecie. Znajdują wśród nich nie tylko zrozumienie ale i chęć walki w obronie wartości islamu. Część z nich deklaruje gotowość do udziału nawet w organizacjach terrorystycznych. Są to fanatycy religijni z mocno skrzywioną psychiką. Normalnego człowieka nie da się namówić do czynów bandyckich, a tym bardziej do zamachów samobójczych.
Wytworem wahhabitów i salafitów okazało się tzw. Państwo Islamskie. Utworzono je na gruzach Iraku i Syrii. Po latach działań wojennych powstała w tych państwach grupa ekstremistów islamskich, dążąca do odbudowy starożytnego kalifatu. Stąd ich nazwa: „Islamskie Państwo Iraku i Lewantu”. Uzbrojeni i wyposażeni przez swoich sponsorów podjęli świętą wojnę, znaną jako dżihad, stąd ich nazwa dżihadyści. W pierwszym rzędzie na ich celowniku znaleźli się tzw. niewierni, czyli chrześcijanie, jezydzi itp. Z łatwością zaczęli zdobywać tereny i miasta. Ich wzniosłe hasła szybko znalazły poparcie wśród miejscowej ludności wyznającej islam. Opowieść o zajęciu Mosulu, wzniesionego na gruzach starożytnej Niniwy, brzmi jak bajka. Stacjonujące tu 30 tysięcy żołnierzy irackich niemal bez boju oddało miasto dżihadystom. Analogicznie było ze zdobyciem miasta Ramadi. Jeśli nie wydarzył się tu cud, to zadziałały duże pieniądze, którymi niewątpliwie przekupiono generałów. W rękach dżihadystów znalazły się ogromne składy broni pozostawionej przez wojska amerykańskie. Szybko opanowali znaczne tereny Iraku i Syrii. Weszli w posiadanie źródeł ropy naftowej i rafinerii. Ropę na dużą skalę zaczęli eksportować do Turcji.
Czystki wyznaniowe przybrały taką siłę, że masy ludzi ratując życie zaczęły opuszczać swoje domostwa udając się na tułaczkę do sąsiednich państw. Do dziś pod namiotami w Libanie, Jordanii czy Turcji koczują setki tysięcy jeśli nie miliony uciekinierów. Chrześcijaństwo zostało wytrzebione niemal doszczętnie. Akty terroru z obcinaniem głów, pokazywane przez dżihadystów w mediach, obiegły świat. Fala uchodźców ruszyła w kierunku Europy. Pod hasłem uchodźców syryjskich zaczęli dostawać się do Europy imigranci z Bangladeszu, Pakistanu. Do chwili obecnej do Europy przybyło już ponad milion przesiedleńców.
Fenomenem jest fakt, że uchodźcami z Azji są głównie młodzi ludzie dobrze ubrani ze smartfonami i tysiącami Euro w kieszeniach. Stać ich na opłacenie, czasami bardzo wysokich, kosztów podróży. W Internecie pojawiają się informacje, że przybysze do Europy otrzymują pieniądze od jakichś bliżej nieznanych organizacji w swoich krajach. Organizacje te prowadzą agitację do wyjazdu do Europy, szczególnie do Niemiec. Wygląda to na sterowaną imigrację islamu do Europy. Świat nie lubi pustki. Europa porzuca chrześcijaństwo i lukę tę zajmą mahometanie. Finansują to wszystko ci sami, którzy w Europie już zbudowali dla nich meczety, madrasy i centra islamskie. Nie ulega wątpliwości, że w masie setek tysięcy imigrantów przedostają się do Europy terroryści z ugrupowań Państwa Islamskiego. Będą tu kontynuować swoje dzieło rozpoczęte w Iraku czy Syrii. Ostatnie akty terroru w Brukseli są tego dowodem. Jest to terror wymierzony generalnie przeciwko niewiernym, czyli wszystkim tym, którzy nie wyznają islamu.
Kolejnym fenomenem są Niemcy. Do niedawna kraj ten szczycił się dobrobytem, niemieckim porządkiem, poszanowaniem prawa, co potwierdzało ich dawne hasło „Deutschland uber ales”. Co się stało z tym krajem, pozostaje zagadką. Inwazję obcych to tego kraju można porównać do młyna zbożowego, do którego razem ze zbożem dosypano piasku. Mało tego, że wydają na przybyszów ogromne pieniądze, to jeszcze tolerują wszelkie, charakterystyczne dla tej społeczności, nieraz wulgarne zachowania wobec miejscowej ludności czy nawet policji. Istnieje jakaś cicha zmowa władz aby nie nagłaśniać spraw uchodźców. Czyżby i tu zaistniały okoliczności podobne do tych, które pozwoliły na przejęcie przez dżihadystów, praktycznie bez walki, miast w Iraku czy Syrii? Czas pokaże. Tak czy inaczej Europa zachodnia zmienia swoje oblicze i z niegdyś chrześcijańskiej staje się światem islamu. I do tego zmierzają sponsorzy tego ruchu imigrantów. Europę podbiją bez wojny, a terrorem zburzą jej spokój.
Ze wszystkich stron słychać obecnie nawoływanie polityków do zjednoczenia sił w walce z terroryzmem. Ale póki co po tych wypowiedziach pozostaje tylko echo. Czy ktoś znalazł igłę w przysłowiowym stogu siana? Tak też będzie i z terrorystami. Rozpierzchli się oni już po całym świecie. Posiadają broń, środki łączności, pieniądze, nieraz duże pieniądze. Należałoby ukrócić sponsorów. Ale jak? Arabia Saudyjska jest głównym nabywcą broni. Tylko w 2010 r. zakupiła w USA broń o wartości 60,5 mld dolarów! Turcja również prowadzi interesy z dżihadystami np. kupując od nich za bezcen syryjską ropę. I choć masowo morduje Kurdów, walczących o swoją niezależność, jest członkiem NATO i tam Amerykanie mają swoje bazy wojskowe. Mówienie więc o koalicji przeciwko terrorystom nie wiele zdziała. Jedynie istotną rolę w walce z Państwem Islamskim w Syrii odegrała ostatnio Rosja. Dzięki niej żyje jeszcze Prezydent Asad i istnieje sama Syria jako państwo.
Analizując przedstawioną sytuację widzimy, że na świecie pojawiła się praktycznie nieznana dotąd forma walki – terroryzm. Jest to już wojna światów o podłożu nie tylko politycznym ale i religijnym. Przerażające informacje płyną zewsząd o masowych mordach na chrześcijanach. Burzone są świątynie, zabijane dzieci i starcy. Terror wszędzie wzbudza strach i przerażenie. Wątpliwe czy świat zdoła zatrzymać te zbrodnie.
____________________
Źródło: Fora Internetowe
|