Niebezpieczeństwo fałszywych nauk istniało już w czasach ustnego, rzadziej pisanego nauczania. O wiele większe jest ono w dobie telewizji, Internetu i mediów elektronicznych. Prasa, radio, telewizja, uchodzące za najbardziej opiniotwórcze, media społecznościowe, dosłownie zatruwają nasze umysły. Stwarzają istny „jarmark próżności”, trywialny, kiczowaty świat, traktujący człowieka jak naiwnego konsumenta i odwołujący się do najniższych instynktów. Smartfon, komputer czy telewizor potrafią zastąpić mózg i intelekt.
Ludzie żyją w intelektualnym świecie, z zapartym tchem śledzą cudze, częstokroć fikcyjne, losy bezbarwnych, szablonowych „bohaterów”, tendencyjnie ukazane wydarzenia w kraju i na świecie, emocjonalnie angażują się w politykę, mają swoje, „jedynie słuszne” preferencje wyborcze i poglądy. Bezrefleksyjnie wpatrzeni w ekrany telewizyjne oglądają praktycznie ten sam niekończący się serial, te same ckliwe telenowele, te same irytujące, natrętne reklamy i ten sam jad profesjonalnych demagogów.
Co gorsze, obecna w mediach dobra wiadomość to żadna wiadomość. Normalność nie jest godna uwagi. Wobec tego prawie nie mówi się o rodzinie, miłości i przyjaźni, aktach bohaterstwa, ofiarności, uczciwości, lecz o tragediach, katastrofach, wojnach, zamachach i śmierci, dewiacjach, skandalach i sensacjach. Podobno im większy szok, okrucieństwo, im więcej przemocy, krwi, tym większa oglądalność.
W naszym kraju, nie mówiąc o całym świecie, dzieje się tyle zła, okrucieństwa, brudu i niegodziwości, że normalny człowiek tego nie ogarnie. Obrazy krzywdy ludzi i zwierząt, okrucieństwo, chciwość, znieczulica i wiele innych okropności odbierają człowiekowi spokój i wszelką wiarę w zwycięstwo dobra. Czy naprawdę musimy o tym wszystkim wiedzieć?
Jak zachować się takiej sytuacji? Jak żyć? Jak znaleźć „złoty środek” ? Są ludzie, wprawdzie nieliczni, którzy demonstracyjnie w ogóle nie korzystają z żadnych mediów. Jeszcze inni przeciwnie – szukają obiektywnej prawdy, sięgają do wielu źródeł informacji. Sprawdzają, weryfikują, porównują. Czy ten trud wart jest zachodu? Nawet z dogłębną wiedzą do nikogo nie dotrą, nikogo nie przekonają. Wszyscy już są „przekonani”, zostaną przy swoich „jedynie słusznych” poglądach, jedynie „prawdziwych” źródłach informacji. Bezkrytycznie łykają tępą, prymitywna propagandę.
A może najrozsądniej jest wiedzieć tylko to co jest niezbędne, co ma bezpośredni wpływ na moje życie - tu i teraz? Sprawdzać pogodę aby do niej dostosować ubiór, plany i zajęcia. Na politykę, poza wyborami, nie mamy żadnego wpływu, więc śledzenie jej możemy sobie darować. Nasuwa się nieodparte wrażenie, że do czasu następnych wyborów „wybrańcom narodu” ten naród nie za bardzo jest potrzebny. Jeszcze mniej nas powinno obchodzić, co jest obecnie modne, jakie fryzury, kiecki, garnitury noszą celebryci, kto się z kim rozwiódł, zakochał, zdradził, jak również ich orientacja seksualna. Od wiedzy o życiu i sukcesach gwiazd sportu i kultury nam nie będzie ani lepiej ani gorzej.
To tyle na temat współczesnych mediów napisał w Przeglądzie Prawosławnym nr 9/2024, znany kaznodzieja o. K.Bondaruk. Nie wątpię, że wielu z nas w całej rozciągłości popiera taką opinię. Niestety, jest to gorzka prawda o świecie w jakim dziś żyjemy. Media kreują nasze światopoglądy, nasze postawy, nasze zachowania. Dla przykładu - silna propaganda, zmierzająca do obalenia caratu w Rosji, zawarta w zwykłych gazetach, poderwała wielu do rewolucji w 1917 roku. A co uczyniono na Ukrainie. Przez osiem lat, od Majdanu do wybuchu konfliktu zbrojnego, prowadzono zmasowaną propagandę, a ściślej dogłębne „pranie mózgów”, która przekształciła nawet Rosjan, mieszkających na Ukrainie, we wrogów Rosji.
A co powiedzieć o naszych dzieciach i młodzieży. W ich środowisku dzieją się równie straszne rzeczy. Twórcy mediów, a szczególnie Internetu, jak mówi prof. A.Osipow, to zaiste szatańskie kierownictwo. Dba ono aby nasze młode pokolenie, przyszłość naszego społeczeństwa, schodziło na manowce. W efekcie nasze dzieci i młodzież stają się agresywne, nieposłuszne rodzicom ani nauczycielom w szkole, nie chcą się uczyć, popadają w depresję, która w konsekwencji prowadzi do samobójstwa. Próby samobójcze w naszym kraju podejmuje około dwóch tysięcy młodzieży rocznie.
Ale spójrzmy na nasze media nieco z innej strony. W otoczeniu nas jest wiele rzeczy o wielorakim zastosowaniu. Do nich należy np. smartfon. Posiada go już niemal każdy obywatel świata. Dobrodziejstwo jakie niesie on dla społeczeństwa jako telefon jest bezdyskusyjne. Inne jego funkcje tym razem pomińmy. Taką też jest i telewizja. To co dziś możemy zobaczyć na ekranach TV o świecie i przyrodzie nie śniło się naszym dziadkom i babciom. Dzięki telewizji dziś zwiedzamy świat nie wychodząc z domu. Odwiedzamy kontynenty, najdalsze, zagubione gdzieś w oceanach wyspy. Poznajemy mozaikę mieszkańców tych ziem. Odwiedzamy dżungle i pustynie. Poznajemy faunę i florę oraz różnorodność świata ptaków. Szacuje się, że jest ich aż dziewięć tysięcy gatunków. Cudownie ubarwione zamieszkują dziewicze lasy. To zaiste rajskie stworzenia. A kto z nas oglądał świat ukryty w morzach i oceanach? Dziś, dzięki telewizji, podziwiamy ogromne bogactwo gatunków, form i kolorów podwodnego świata. Jest on równie bogaty jak świat naziemny. Oglądając to wszystko, z zachwytu cisną się na usta słowa psalmu „Cudowne są dzieła Twoje, Panie. Wszystko stworzyłeś Swoją wielką mądrością”.
W społeczeństwie naszym, jak w każdym innym, jest wielu chorych, nie opuszczających swoich domostw. Dla takich ludzi, szczególnie wierzących, telewizja ma wartość szczególną. Chorzy mogą swobodnie oglądać transmisje nabożeństw. Telewizja umożliwia im kontakt ze światem, łagodzi ból i cierpienia. W rezultacie wyłącznie od nas zależy czego w telewizji szukamy, jakie programy chcemy oglądać. Korzystajmy zatem z mediów mądrze i z pożytkiem, Wybierajmy to, co w przenośni, lubi pszczoła, a nie to na co lubi siadać mucha.
|