Czwartek, 2024-04-25, 10:21 PM

Strona Jana pielgrzyma

Menu
Wejście
Kategorie
Pielgrzymki [31]
Bliski wschód [14]
Relikwie i cudowne ikony [32]
Tradycje prawosławia [36]
Relacje międzywyznaniowe [45]
Rozważania teologiczne [48]
Inne [76]
Wyszukiwanie
Statystyka

Online razem: 1
Gości: 1
Użytkowników 0

Katalog artykułów

Główna » Artykuły » Inne

KORONAWIRUS

Na początku 2020 roku w Chinach, w 11-milionowym mieście Wuhan, wykryto nieznany dotąd rodzaj groźnego wirusa. Nazwano go Koronawirusem. Jak dotąd nie zdołano ustalić pochodzenia wirusa. Są podejrzenia, że mógł wydostać się z laboratorium badającego wirusy. Inni podejrzewają, że może pochodzić od nietoperzy, które są nośnikami tej śmiercionośnej choroby. Wirus rozprzestrzenia się w formie kropelkowej przy kaszlu czy kichaniu. Dostaje się do organizmu po przez usta i nos. Chorzy zwykle mają podwyższoną temperaturę ciała i złe samopoczucie. Błyskawicznie atakuje płuca. Dlatego w ciężkich przypadkach stosuje się respiratory.

W Chinach niezwłocznie wprowadzono kwarantannę. Wprowadzono obowiązek noszenia masek, a dla całej służby medycznej specjalnej odzieży ochronnej. Dało to efekt pozytywny i obecnie ilość zachorowań jest minimalna. Do Europy wirus dotarł w marcu br. Kraje, które nie podjęły natychmiastowych działań ochronnych, jak Włochy czy Hiszpania, odnotowały ogromny przyrost zachorowań, a nawet zgonów. Na skutek wielkiej migracji ludności na świecie, wirus w krótkim czasie dotarł niemal do wszystkich zakątków świata. Na koniec 2020 r. liczba zachorowań wyniosła ponad 80 milionów, a ilość zgonów ponad 1,8 miliona. W naszym kraju zachorowało na Koronawirusa ponad 360 tysięcy, a zmarło ponad 5,6 tysięcy. W samych Stanach Zjednoczonych ilość zakażonych wynosi kilka milionów, a umiera dziennie ok. dwóch tysięcy osób.

Świat stanął w obliczu ogólnoświatowej pandemii. Dla ratowania życia milionów ludzi niemal wszędzie podjęto drastyczne środki zapobiegania chorobie. Wstrzymano komunikację lotniczą, uszczelniono granice państw, zamknięto szkoły i uniwersytety, zamknięto większość zakładów produkcyjnych, nakazano wszystkim domową kwarantannę. Odwołano wszelkie imprezy kulturalne oraz rozgrywki sportowe, ustał całkowicie ruch turystyczny. Zamknięto supermarkety i sklepy z wyłączeniem sklepów spożywczych. Niemal cała służba medyczna została skierowana do walki z Koronawirusem. Stan taki trwał do końca sierpnia. Przed wyborami prezydenckimi w naszym kraju większość restrykcji uchylono. Efekt jest taki, że ilość zachorowań z 200 w marcu, wzrosła w końcu roku do kilkunastu tysięcy i 500-600 zgonów dziennie.

Na świecie było wiele pandemii powodujących śmierć milionów ludzi. Były to jednak zjawiska lokalne, dotyczyły poszczególnych państw. I tak w Chinach w XIV w. od dżumy zmarło 200 mln, w USA w XVIII w. od ospy zmarło 60 mln, a w XX w. w Europie od grypy, zwanej hiszpanką, zmarło 50 mln osób.

Obecna pandemia, w porównaniu z przytoczonymi wyżej, jest znikoma. Pomimo to głośno o niej na całym świecie. Media podają każdego dnia ile osób zachorowało, ile zmarło, ile zostało wyleczonych. Utrzymuje się przez to stosunkowo wysoki stopień zagrożenia i konieczność przestrzegania narzuconych przez państwo reguł ochronnych. Niektórzy odbierają to jako swoistą medialną agresję. Wygląda na to, że być może jest to swoisty test dla nas wszystkich jak się zachowamy gdy nastaną jeszcze większe zagrożenia, pojawienia się których nie można wykluczyć.

Wszyscy wiemy, że nic się nie dzieje na świecie bez woli Bożej. Bóg nas doświadcza, dopuszczając do takich pandemii. Świadomy tego jest Kościół, rozumieją to ludzie wierzący. Z ambon w kościołach słyszy się słowa, chyba po raz pierwszy od dwóch tysięcy lat: „Ludzie pozostańcie w swoich domach”. Jest to nakaz władz świeckich aby na nabożeństwach było nie więcej niż kilka osób ! Wiele kościołów było zamkniętych, w tym bazylika św. Piotra w Watykanie. Zamykano też wiele świątyń w Rosji.

Pod koniec 2020 r. nastąpiła druga fala zachorowań. Dlatego władze ponownie zaostrzyły warunki bezpieczeństwa sanitarnego. Podobna sytuacja jest w całej Europie. Pewną nadzieją na ograniczenie rozprzestrzeniania się epidemii jest wynalezienie szczepionki. Już pod koniec roku przystąpiono do wakcynacji, na razie pracowników służby zdrowia i osób najbardziej narażonych na zakażenie. Być może w 2021 r. pandemia będzie opanowana.

Zarówno w naszym kraju jak też w Rosji uruchomiono internetową transmisję nabożeństw, głównie św. Liturgii. Przypuszczam, że większość ludzi, przestrzegająca nakazu władz, skorzystała z tej formy „uczestnictwa” w nabożeństwach. Jednakże nic nie może zastąpić naszego bezpośredniego udziału w nabożeństwach. Potwierdzeniem tego są słowa naszego Zbawiciela: „gdzie dwóch czy trzech zebranych w moim imieniu, Ja jestem wśród nich”. Tak więc straty poniesione przez nas, na skutek naszej nieobecności na nabożeństwach w cerkwi, są ogromne.

W tym kontekście przyszła mi na myśl taka oto refleksja: Chodzenie do kościoła dla przeciętnego wiernego to swoisty wysiłek i często rezygnacja np. z obejrzenia dobrego programu, który celowo w tym czasie jest wyświetlany w TV. W naturze naszej, jak mówił św. apostoł Paweł, tkwi zalążek zła i „czynię to czego nie chcę, choć wiem, że jest to złe”. Dla nas więc wystarczy jeden apel „nie chodźmy do cerkwi” abyśmy z chęcią z tego skorzystali i czuli się usprawiedliwieni, pomimo iż korzyść z oglądania nabożeństwa w telewizji jest wątpliwa.

A oto co na temat niechodzenia do cerkwi mówi jeden z duchownych: Chrześcijaństwo jest wiarą wspólnotową, która wymaga od swoich wyznawców aktywnego zaangażowania. Nasze zbawienie jest aktem zbiorowym. Po przez oddzielenie od innych zostaje utracony charakter wspólnotowy, będący ważnym elementem człowieczeństwa. Jako ludzie powinniśmy być razem. We wspólnocie uczymy się kochać Boga i to w ramach zbiorowego zgromadzenia na Boskiej Liturgii. Wspólnie słuchamy Słowa Bożego i otrzymujemy życiodajne Ciało i Krew naszego Zbawiciela. Naród, który zabrania udziału w zbiorowym nabożeństwie, jest narodem skazanym na zagładę.

W naszym środowisku coraz częściej słyszy się słowa, że obecna pandemia to skutek grzechów ludzkości świata i każdego z nas. Świat zapomniał o Bogu, podeptał prawdy ewangeliczne, bogiem uczynił bogactwo i zaspokojenie wszelakich potrzeb cielesnych. Święci Ojcowie przepowiadali zarówno upadek wiary w narodach jak i światowe kataklizmy i pandemie. Wskazywali, że są to zjawiska przewidziane w Apokalipsie św. Jana Teologa. A czy obecna ogólno światowa pandemia nie jest przypadkiem zwiastunem tego co ma nastąpić w końcu czasów – ogromna śmiertelność i głód?

Złowieszczo w tym kontekście brzmi fakt, że ogromny ośrodek wirusologii w Wuhan w Chinach, posiada numer 666! Ktoś powie - to czysty przypadek, a jeśli nie, to co? Niech każdy odpowie sam.

Wracając do pandemii, widzimy z jaką łatwością będzie można dokonać zjednoczenia wszelakich wierzeń na świecie. Na skutek zagrożeń, a szczególnie z powodu głodu, ludzie uwierzą w jedynego duchowego przywódcę, czyli Antychrysta. Pokaże on swoje oblicze na niebie na całej kuli ziemskiej. Powstanie jedna religia i jeden duchowy jej przywódca, tak oczekiwany przez potomków narodu wybranego.

Obecne zachowanie potomków tego narodu może wywoływać uzasadniony niepokój. Wiadomo, że w posiadaniu ich znajduje się lwia część bogactw świata, decydują o kluczowej polityce międzynarodowej. Jednocześnie trwają intensywne przygotowania do odbudowy świątyni Salomona w Jerozolimie, w której według ich wierzeń, zasiądzie na tronie fałszywy „mesjasz”. Istnieje gotowy plan odbudowy z pełnym jej wyposażeniem. Jedyną przeszkodą w realizacji tego strasznego dla świata planu jest obecność na wzgórzu świątynnym dwóch meczetów islamskich. Jeśli i ta przeszkoda zostanie usunięta nastanie era apokaliptyczna. Żyjemy więc w czasach wielkiego niepokoju, a obecna pandemia jest jakby zapowiedzią tego co ma nastąpić.

Co zatem, my chrześcijanie, powinniśmy czynić ? Modlić się i jeszcze raz modlić się. Posłużę się przykładem: Pamiętam z dzieciństwa jak nasza mama postępowała w sytuacjach krytycznych, na przykład nocnych silnych wyładowaniach atmosferycznych, gdy niebo nie gasło, a od uderzeń pioruna zapalały się budynki, a nawet ginęli ludzie. Zapalała wtedy świecę gromniczną i wszyscy stawaliśmy na kolana i modliliśmy się. Myślę, że tak postępowało wielu. I chociaż pomiędzy pandemią i nocnymi burzami jest różnica, zagrożenie i tu i tam jest i było realne. Im bardziej zagrożenie to staje się realne, tym usilniej powinniśmy się modlić. Nie omijać świątyń i przystępować do Sakramentów. Pamiętajmy, po modlitwach naszych Świętych zanikały i pandemie i wielkie kataklizmy na świecie.    

_______________

 Źródło: fora internetowe

Kategoria: Inne | Dodał: pielgrzym (2021-01-13)
Odsłon: 305