Piątek, 2024-04-26, 1:09 PM

Strona Jana pielgrzyma

Menu
Wejście
Kategorie
Pielgrzymki [31]
Bliski wschód [14]
Relikwie i cudowne ikony [32]
Tradycje prawosławia [36]
Relacje międzywyznaniowe [45]
Rozważania teologiczne [48]
Inne [76]
Wyszukiwanie
Statystyka

Online razem: 1
Gości: 1
Użytkowników 0

Katalog artykułów

Główna » Artykuły » Inne

C Z A R N O B Y L

W 2020 roku przypadała 34 rocznica wybuchu elektrowni jądrowej w Czarnobylu. W związku z tym, spróbujmy opisać wydarzenia zaistniałe przed i po wybuchu.

I oto w dniu 26 kwietnia 1976 r. a więc dokładnie dziesięć lat przed wybuchem w elektrowni, nad miastem Czarnobyl na Ukrainie pojawiła się Królowa Niebios. Przenajświętsza Bogarodzica stała na obłoku, który opuścił się nad ziemią i mieszkańcy mogli wyraźnie widzieć postać, rozróżniać kolory Jej szat. W reku trzymała pęczki suchego piołunu, zwanego na Ukrainie Czarnobylem. Część tego ziela Matka Boża opuściła na miasto. Miejscowi pozbierali je. Następnie obłok, na którym stała Bogarodzica przesunął się w kierunku cerkwi św. proroka Eliasza. Tu dwukrotnie oburącz, jak zwykle czynią biskupi, pobłogosławiła cerkiew i widzenie zakończyło się. Fakt ten był odnotowany w miejscowej prasie, ale z komentarzem charakterystycznym dla okresu rządów komunistycznych. Nikt jeszcze wtedy nie kojarzył tego cudownego zjawiska z mającą nastąpić katastrofą nuklearną w Czarnobylu.

Czarnobyl należy do jednego najstarszych miast Rusi Kijowskiej. Pierwsza wzmianka o mieście pojawia się Latopisie Ipatiewskim z 1191 r. Na Ukrainie mieszkało bardzo wielu Żydów i w Czarnobylu było aż pięć synagog i ani jednej cerkwi. Najstarsza cerkiew spłonęła. Opatrzność Boża natchnęła cara Aleksandra II aby zbudować tu cerkiew. Car przeznaczył na ten cel 40 tys. rubli w złocie. Była to kwota ogromna, starczyło na wybudowanie murowanej cerkwi i jej wyposażenie. Cerkiew zbudowano w 1878 r. i poświęcono prorokowi Eliaszowi. Nabożeństwa odbywały się w niej aż do samej katastrofy nuklearnej.

Ale oto nastaje rok 1986, 26 kwietnia, dokładnie dziesięć lat po objawieniu się Matki Bożej, w nocy o godz. 1,30 wybucha jeden z generatorów elektrowni jądrowej. Katastrofa wstrząsnęła niemal całym światem. Napromieniowaniu uległy ogromne tereny Ukrainy, Białorusi i Skandynawii. Zmarło wielu ludzi. Silnie wzrosła zachorowalność na raka. Skażeniu uległa ziemia, i wszystko co na niej oraz wody rzek i jezior. Jedynie cudem uniknęła napromieniowani Kijewo-Pieczerska Ławra.

Niektórzy uważają, że katastrofa w Czarnobylu miała wymiar kosmiczny, a nawet apokaliptyczny. Aby się przekonać zajrzyjmy do akapitu 8, wersety 10-11 Apokalipsy św. Jana Teologa. Czytamy tam: I zatrąbił trzeci anioł, i spadła z nieba wielka gwiazda płonąca jak pochodnia, i upadła na trzecią część rzek i na źródła wód. A imię gwiazdy tej Piołun, (ukr. Czarnobyl). Ktoś powie - to przypadek i gra łów. U Boga jednak nic się nie dzieje przypadkowo. Wszystko ma swój sens i stosowne znaczenie. I oto tej samej nocy, gdy nastąpiła awaria, miejscowi wędkarze widzieli jak nad cerkwią św. Eliasza pojawiło się światło niby wielka gwiazda. Po chwili takie same światło pojawiło się nad elektrownią. To już był wybuch generatora nuklearnego.

Skażenie terenu było tak silne, że zaszła konieczność ewakuacji mieszkańców Czarnobyla i okolicznych wsi. Do dziś strefa ta zostaje zamknięta. Przebywanie w niej grozi śmiertelnym napromieniowaniem. Stoją więc opuszczone domy, wsie zarastają lasem. Stoją także opuszczone cerkwie. Teren od czasu do czasu kontroluje policja. I oto pewnego razu przejeżdżając wieczorem w pobliżu nieczynnej cerkwi św. Archanioła Michała policjanci usłyszeli wyraźny śpiew oraz błyski światła w cerkwi. Słyszeli to wszyscy obecni. Śpiew był wyraźny i piękny jak w czasie uroczystych nabożeństw. Cerkiew była zamknięta. Gdy wracając z objazdu ponownie zatrzymali się koło tej cerkwi śpiewów już nie było słychać.

Cud ten pokazuje, że nawet w opuszczonych świątyniach modlą się aniołowie. Tak było i tym razem. Cerkiew poświecona była św. Archaniołowi Michałowi i zastępom anielskim. To ich śpiew i modły słyszeli policjanci. Śpiew aniołów notowano w wielu miejscach np. na Atosie. Zjawisko obecności aniołów w świątyniach, zarówno czynnych jak i opuszczonych, znane jest od lat. Czasami zjawiają w ołtarzu przy żertwienniku na proskomidii bądź przy prestole w czasie świętej Liturgii. Anioła na proskomidii widział św. Jan Chryzostom. Widują posłańców niebios i zwykli kapłani. Istnieje opinia, że w przypadku gdy sprawujący Liturgię kapłan ma na sumieniu jakiś ciężki grzech, wtedy Liturgię sprawuje anioł, a kapłan jest tylko formalnym wykonawcą czynności liturgicznych. Warto jeszcze wspomnieć, że wokół katastrofy w Czarnobylu dzieją się rzeczy równie niezwykłe. W jednej z cerkwi pozostała cenna ikona św. Mikołaja. Rabusie trzykrotnie próbowali włamać się do cerkwi. Bezskutecznie. Sami opowiadali, że jakaś niewidzialna siła uniemożliwiała im wejście do świątyni. Pewnego razu widzieli w cerkwi sędziwego starca. Niewątpliwie był to św. Mikołaj Cudotwórca.

_____________________

Źródło: Cuda XX w. Kijów, 2019.

A teraz spróbujmy odtworzyć przebieg tej katastrofy. Elektrownia jądrowa w Czarnobylu posiadała cztery reaktory atomowe. Każdy z nich miał moc maksymalną 1 GW. Wszystko zaczęło się od pewnego eksperymentu. Chodziło o sprawdzenie jak długo w sytuacji awaryjnej, po ustaniu napędu turbin generatorów parą z reaktora, energia kinetyczna ich ruchu obrotowego będzie produkować energię elektryczną dla potrzeb awaryjnego sterowania reaktorem. By dokładnie zmierzyć ten czas, wyłączono system awaryjnego zasilania silnikiem spalinowym. Po chwili temperatura wody, zamiast spodziewanej 300 st.C, osiągnęła poziom 1200 st.C ! W tej temperaturze woda rozdziela się na wodór i tlen. Wodór, jak wiadomo, potrzebuje tylko iskry, by wybuchnąć. I to właśnie się stało. Nastąpił łańcuchowy wzrost mocy reaktora, a bez systemów zabezpieczających nastąpiła niekontrolowana reakcja jądrowa. Eksplozja zniszczyła, ważącą 1200 ton, osłonę antyradiacyjną przykrywającą reaktor. Wybuch był na tyle silny, że rozerwał kanały paliwowe. Pręty reaktora stopiły się, zaś skażona woda rozlała się poza osłaniającą kopułę. Największym problemem był jednak pożar, przez kilka dni płonęły radioaktywne bloki. Nad elektrownią powstała radioaktywna chmura pyłu. Wciągu dwóch dni zmarło 30 pracowników elektrowni, którzy pracowali przy reaktorze. Podjęto akcję gaśniczą. Przede wszystkim używano, zrzucanych z samolotów i śmigłowców, tysięcy ton piasku, boru, dolomitu, gliny i ołowiu. Ewakuowano 450 tysięcy osób. Przez sześć dni wiatr gnał radioaktywną chmurę w kierunku Białorusi, częściowo Polski, oraz Skandynawii. Szacuje się, że status osoby poszkodowanej w wyniku napromieniowania mogły mieć miliony ludzi. Po latach awarię w Czarnobylu udało się ostatecznie zatrzymać. W lipcu 2019 r. szczątki reaktora pokryto nowym płaszczem, pod którym będą przebywać kolejne setki lat. ____________________________

Źródło: Piotr Celej. Passa, 16.04.20.

Kategoria: Inne | Dodał: pielgrzym (2020-07-02)
Odsłon: 393