Sobota, 2024-04-20, 3:59 PM

Strona Jana pielgrzyma

Menu
Wejście
Kategorie
Pielgrzymki [31]
Bliski wschód [14]
Relikwie i cudowne ikony [32]
Tradycje prawosławia [36]
Relacje międzywyznaniowe [45]
Rozważania teologiczne [48]
Inne [76]
Wyszukiwanie
Statystyka

Online razem: 1
Gości: 1
Użytkowników 0

Katalog artykułów

Główna » Artykuły » Pielgrzymki

PIELGRZYMKA WSZECH CZASÓW

We współczesnym świecie istnieją przeróżne opinie o Rosji i Rosjanach.  Nie wiele z nich niestety można zaliczyć do pozytywnych. Na Rosji ciąży bowiem jej   przeszłość – rewolucja bolszewicka i wszystko to co po niej nastąpiło. Z Rosji  powstał Związek Radziecki. Pod panowanie tego monstrum trafiło wiele państw i narodów. Najbardziej jednak poszkodowanymi okazali się sami Rosjanie, naród rosyjski. Dla narodu tego  była to autentyczna tragedia.   Dziesiątki milionów istnień ludzkich pozbawiono  życia. Nie mówimy tu o ofiarach Drugiej Wojny Światowej, to osobna tragiczna karta historii. W Związku Radzieckim, wystąpiło zjawisko nie znane w historii ludzkości. Naród, kierowany jakimiś nieziemskimi siłami zła, przystąpił do samounicestwienia. Wymyślona na Zachodzie obłędna i straszliwa w skutkach filozofia poderwała masy społeczne do walki z pozornymi wrogami narodu. Na pierwszej linii frontu znalazło się duchowieństwo i stan zakonny. Wymordowano też inteligencję. Kolejna grupa społeczna to chłopstwo - jedyni żywiciele narodu. Odebrano im wszystko czym dysponowali, doprowadzając do wielkiego głodu i śmierci głodowej milionów istnień ludzkich.  Masowo przesiedlano ludzi do obozów pracy - gułagów, które dla wielu  były obozami śmierci. Naród po prostu zdziczał. Zatracone zostały w nim cechy, którymi przez wieki szczycił się ten  wielki naród.   Sytuacja ta trwała  ponad 70 lat!  I choć oficjalnie padł Związek Radziecki i przestał istnieć ustrój komunistyczny, pozostałości tego systemu niestety trwają nadał. Po miastach stoją pomniki twórców rewolucji, jakby czekały na powrót dawnego systemu.  Wielu ulicom i miastom nie przywrócono jeszcze ich historycznych nazw. A najgorsze z tego wszystkiego jest skażenie dusz  i umysłów wielu ludzi przez siły zła, które kierowały poczynaniami tego systemu. A popatrzmy co się dzieje z alkoholizmem. Statystyki podają,  że przeciętny Rosjanin wypija rocznie 18  litrów czystego spirytusu w przeliczeniu na wszystkich mieszkańców tego kraju. W Rosji jest obecnie ok. 2 milionów alkoholików. Stąd średnia długość życia mężczyzn wynosi zaledwie 59 lat. Jest to smutny rekord w skali światowej. Zaledwie 60 lat temu miliony  mężczyzn padły na polach bitew w II Wojnie Światowej. Dziś potomkowie tych co bronili ojczyznę padają ofiarami alkoholizmu. Przyczyną 30 procent wszystkich zgonów to alkohol. I to jest niewątpliwa spuścizna minionej epoki, epoki komunizmu.

I oto nastał wiek XXI – wiek odnowy, wiek wielkiej próby powrotu Rosji do normalności. Nie wszyscy wierzą, że ten powrót faktycznie następuje. Jest to proces złożony i obliczony na wiele lat. Jeszcze do dziś krwawią  rany zadane bratu przez brata. Ale wiemy też, że czas leczy rany. Obserwatorzy zagraniczni  niewątpliwie ze zdumieniem obserwują zmiany zachodzące w tym narodzie. Wszakże to Słowianie, a zarazem potomkowie narodu, który niegdyś  mianował się Świętą Rusią. Czara goryczy została wylana i nastał czas nie tylko opamiętania ale i czas pokuty za zbrodnie dokonane na własnym narodzie. Gdyby  zastosować  metody   rozliczeń sądowych - w Rosji zabrakłoby więzień do osadzenia przestępców. Jak dotąd nie  słychać aby powołano w tym kraju  IPN  czy podobne instytucje. Obserwuje się zgoła co innego.  W świadomości wielu ludzi kiełkuje myśl o konieczności  powszechnej pokuty i wzajemnego wybaczenia  win. Znamienny  jest w tych sprawach głos Cerkwi Prawosławnej, choć tak nie dawno samej wykrwawionej przez bogoburczą władzę. I głos ten znajduje odzew w narodzie. A naród  do niedawna ateistyczny, masowo powraca do wiary ojców. Ostatni grosz oddaje na odbudowę z takim zapałem niszczonych  świątyń. Zaistniało zjawisko nie znane na świecie. Masowo ruszyły pielgrzymki do podniesionych z gruzów sanktuariów.

W imię pokuty za popełnione   grzechy i za odrodzenie ideałów Świętej Rusi - Patriarcha Aleksy II  w 2007 roku ogłosił pielgrzymkę, a właściwie procesję wszechczasów.  Pod hasłem „Gwiazdy Bogarodzicy” procesje (krestnyje chody) miały wyruszyć z następujących miast: Władywostoku, Jakucka, Barnauła, Archangielska,  Rostowa nad Donem, Sankt-Petersburga,  a także z dwóch centrów prawosławia na świecie – Jerozolimy i Atosu. Wszystkie procesje, jak promienie gwiazdy Matki Bożej, miały zmierzać do Moskwy, do największej prawosławnej świątyni na świecie  -  katedry  pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela. Termin  rozpoczęcia  procesji ustalono na  maj  2007 r. a zakończenie  na czerwiec 2008 r. W procesji miały być  niesione św. ikony  i relikwie  świętych zarówno ze świątyń  Rosji jak i Jerozolimy, Atosu, Cypru i USA.

Pielgrzymki ruszyły akurat w momencie podpisania niezwykłego dokumentu - Aktu połączenia się Prawosławnej Cerkwi za Granicą z macierzą - Cerkwią Prawosławną w Rosji. Udział w procesjach wzięło bardzo wielu ludzi,  powstała swoista sztafeta.  Jednakże byli i tacy,  którzy szli cały rok aż  z Władywostoku do Moskwy czyli niemal 10 tysięcy kilometrów.  Pokonanie takiego dystansu  graniczy z cudem i bez pomocy Bożej jest to nie wykonalne.  Uczestnicy procesji cały czas szli w modlitewnym skupieniu  głównie powtarzając modlitwę pielgrzyma: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nad nami”. Nie stanowił dla nich przeszkody ani znój lata, ani straszliwy chłód rosyjskiej zimy. Wyruszając np. z Władywostoku  mieli na sobie   ubrania letnie, po drodze zmieniali na cieplejsze, następnie zimowe. Ubrania i żywność otrzymywali od mieszkańców wsi i miast przez które przechodzili. Zarówno pielgrzymi jak i witający ich wierni przeżywali niezwykle podniosłe chwile, chwile modlitwy, a nieraz i łez. Niesione przez uczestników procesji ikony zaczęły  wydzielać cudowny olejek.   Wielu uczestników,  a także witających ich doznało cudu uzdrowień. Terytorium całej Rosji zostało pocięte szlakami tej niezwykłej świętej wyprawy zmierzającej do sanktuariów Moskwy. Wywołało to w narodzie znaczące ożywienie religijne, wielu przyjęło chrzest.

Międzynarodowe dwie pielgrzymki z Jerozolimy i Atosu wyruszyły w końcu marca 2007 r. Pielgrzymka z Jerozolimy  obrała trasę przez Sewastopol, Simferopol, Charków. Pielgrzymka z Atosu  -  przez Odessę i Kijów do Moskwy.

Ilość uczestników pielgrzymek ciągle  zmieniała się.  Szły całe rodziny i to miesiącami. Według relacji uczestników -  było to ciężkie doświadczenie dla każdego, walka z samym sobą, uświadomienie   własnych grzechów i radość z bycia w podróży ramię w ramię z innymi  i modlić się wspólnie. W wielu miejscach na polowych ołtarzach odprawiano liturgie i udzielano pielgrzymom komunii świętej. Prawosławne pielgrzymki charakteryzuje wyjątkowa modlitewna powaga i skupienie. Nie prowadzi się w czasie marszu żadnych rozmów. Jest za to ciągła modlitwa.  Przez  to nie  czuje się zmęczenia,  a  duszę  napawa nieziemska radość.

18 stycznia 2008 r. w przede dniu święta Chrztu Pańskiego pielgrzymka Władywostok - Moskwa  dotarła do Nowosybirska. Zarówno uczestnicy pielgrzymki jak i mieszkańcy tego miasta ujrzeli zjawisko niespotykane, a mianowicie wielką tęczę okalającą  słońce.   Pielgrzymów ogarnęła radość jak niegdyś Trzech Króli, gdy ujrzeli gwiazdę na niebie. Ich podróż po bezkresnych terytoriach Bliskiego Wschodu była niczym innym jak pierwszą pielgrzymką zmierzającą  również do świątyni Chrystusa Zbawiciela, którą w tym czasie była jaskinia betlejemska.          

Pielgrzymowanie w Rosji rzecz nie nowa. Nawet w czasach komuny było ich wiele. Były to małe grupki głównie kobiet, być może samotnych, które pozostawiły swoje domostwa i miesiącami wędrowały z klasztoru do klasztoru. Pamiętam taką pielgrzymkę jeszcze z końca lat 50 ub.w. w Poczajowie na Wołyniu. Trudno opisać ich duchowe zaangażowanie, styl życia praktycznie na marginesie społeczeństwa i cuda, o których te oddane Bogu niewiasty opowiadały. Podobną pielgrzymkę, ale w jakże innych czasach, widzieliśmy w Smoleńsku. Trasa prowadziła z Kurska, przez Moskwę, Smoleńsk, Mińsk do Kijowa. To też odległość nie bagatelna. W soborze w Smoleńsku modliliśmy się wspólnie przed niesionymi przez pielgrzymów ikonami. Wszystkie wydzielały cudowny olejek. Widząc to wszystko trudno było powstrzymać się od łez. Celem pielgrzymki była modlitwa za tych co padli na polu walki w obronie ojczyzny.   

A czy ktoś widział  nasze  prawosławne  pielgrzymki  w Polsce,  np. na  św.  Górę   Grabarkę.  I choć odległości do pokonania są nieporównywalne - przeżycia uczestników podobne. Wystarczyło być na św. górze w momencie  przybycia pielgrzymek. Wzruszyć się można do łez widząc jak uczestnicy pielgrzymek, głównie młodzież z krzyżami pada na kolana na górze i w takiej pozycji trzykrotnie okrąża cerkiew. Niegdyś czyniły to wyłącznie starsze kobiety, dziś czynią wszyscy.  I dzieje się to w czasach tak wielkiej sekularyzacji na świecie, upadku wiary w narodach.  Kto wie  - może Prawosławie uratuje świat przed zagładą.  

Wracając do Rosji należy dodać, iż przed wyruszeniem pielgrzymki wszechczasów - odbyła się jeszcze jedna niezwykła pielgrzymka w 2004 r. Tym razem pielgrzymowała po ogromnym terytorium tego kraju  Wielka Księżna  Elżbieta, siostra ostatniej carycy, zamordowana tak jak i cała rodzina carska. Jej święte relikwie przywieziono z Jerozolimy  do Władywostoku. Dalej wiezione były specjalnym pociągiem w wagonie przerobionym na cerkiew. Opiekunem relikwii był biskup prawosławny z Genewy - Michał. Pociąg zatrzymywał się  w bardzo wielu miejscach, nie tylko w miastach ale i w odludnych wsiach. Wszędzie witały ich tłumy.  I tak  święta Elżbieta   jeszcze raz  przejechała   całą Rosję, która tym razem obdarzyła ją wielką adoracją. Podróż trwała cały rok. Był to wielki duchowy zryw narodu. Wydarzenie  nie spotykane.    Takie zjawiska możliwe są widocznie tylko w Rosji.

Co do sensu pielgrzymek - otóż święci ojcowie mówią, iż nasze całe życie jest pielgrzymowaniem. A kim jak nie pielgrzymami jesteśmy tu na Ziemi. Tych kilkadziesiąt lat bycia na tej planecie dane jest nam abyśmy pielgrzymowali  ku wieczności. I od nas tylko zależy jaką wieczność sobie wybierzemy - życie wieczne z Bogiem, czy wieczne zatracenie. Niestety dziś wielu ludzi wybiera tę drugą opcję, odrzucając Boga. Smutne to i zarazem straszne. Mówi się, że największym wrogiem człowieka jest on sam, choć tego sobie nie uświadamia.

_______________________________________

Oprac.na podst."Spasitie naszi duszy" nr 3/2008

 

 

Kategoria: Pielgrzymki | Dodał: pielgrzym (2009-10-01)
Odsłon: 1639