Palenie ludzkich zwłok nie jest zjawiskiem nowym. W religiach pogańskich praktyka ta istnieje od wieków. Tak jest między innymi w hinduizmie. W XX w. masowe palenie ciał hitlerowcy zastosowali w obozach koncentracyjnych. Do dziś istnieją jeszcze piece gazowe np. w obozie śmierci Treblince. Było to jednak zacieranie śladów po ludobójstwie przez hitlerowców.
W naszych czasach praktyka kremacji zwłok przybrała masowy charakter głównie w USA. W Europie, szczególnie Zachodniej, również nasila się tendencja kremacji. Nie omija ona i naszego kraju. Nie widzimy jednocześnie wyraźnych protestów ze strony Watykanu.
Współczesna cywilizacja Zachodu uważa, że kremacja jest zjawiskiem pozytywnym i że nie spala się człowieka lecz jedynie jego ciało. Ci co wierzą w istnienie duszy, twierdzą że dusza przecież pozostaje. Uważają, że ciało ludzkie jest jakby kopertą, w której znajduje się list, czyli dusza. Po wyjęciu listu, koperta traci swoja wartość i zwykle trafia do kosza. Tak jest z ciałem. Z tego wynika, że właściwie tylko dusza zasługuje na miano prawdziwego człowieka. Ciało natomiast jest wyłącznie nośnikiem duszy i z chwilą śmierci człowieka traci swoją wartość. A zatem ciało bez duszy to przedmiot nie godny szacunku i z nim można postępować dowolnie, np. spopielić.
Odmienne stanowisko w tej sprawie zajmował i zajmuje Kościół prawosławny. Po pierwsze - kremacja nigdy nie była elementem tradycji chrześcijańskiej. Po drugie, Kościół uważa, że kremacja zwłok jest sprzeczna z nauką Kościoła o samym człowieku.
Ciało człowieka nie jest zwykłym naczyniem duszy. Zarówno w ciele jak i w duszy zawarty jest obraz Boży, obraz niebiańskiej świętości i piękna. O ile wszystkie stworzenia na ziemi Bóg powołał do życia jedynym Swoim słowem, to ciało człowieka Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo. Ciało człowieka uświęca łaska Ducha Świętego, którą otrzymujemy w sakramencie chrztu i bierzmowania oraz łaska odkupienia, dokonana na Golgocie i Zmartwychwstaniu Zbawiciela. Ponadto przyjmujemy inne sakramenty, w tym św. Eucharystię. I jak mówią święci Ojcowie, przez to nasze ciało uświęca się ciałem Chrystusowym, a w naszej krwi płynie cząstka krwi naszego Zbawiciela. Dlatego apostoł Paweł pisał „nie jestem już sobą, bo we mnie przebywa Chrystus”. Ciało nasze jest zatem święte i uczestniczy w procesie naszego zbawienia.
A co z duszą? Według Ojców świętych dusza po opuszczenia ciała przez dwa dni przebywa na ziemi w otoczeniu ciała. Pogrzeb jest zwykle w trzecim dniu po śmierci. Jest to dzień wyjątkowo ważny dla duszy, bowiem w tym dniu dokonuje się pierwszy etap sądu, decydujący gdzie będzie przebywać do Sądu Ostatecznego. Szczególnie przez te trzy dni dusza potrzebuje naszych usilnych modłów. Dlatego według prawosławnej tradycji nad zmarłym przez ten czas czytane są modlitwy i psałterz. A sam czyn pogrzebu to niemal sakrament. Jego twórcą jest św. Jan Damasceński. Napisał go w VIII w. Treść tego rytuału to wielka ostatnia modlitwa Kościoła nad ciałem. Nawet obcy ludzie, obecni przy prawosławnym pogrzebie, doświadczają uczuć jakby zmarły był im kimś bliskim. Trumna zwykle pozostaje otwarta aż do momentu zakończenia pogrzebu. Ostatnią czynnością duchownego nad zmarłym jest odczytanie modlitwy rozgrzeszającej go ze wszystkich grzechów. Ze zmarłym żegna się nie tylko najbliższa rodzina, ale i ludzie obcy. Pogrzeb do ziemi jest spełnieniem słów Samego Stwórcy: „ziemią jesteś i do ziemi wrócisz”. Niema tu żadnej wzmianki o paleniu zwłok.
Co do samego palenia – pracownicy krematoriów twierdzą, że gdyby rodziny zmarłych widzieli sam proces palenia ich najbliższych nigdy by na to nie dali zgody. Widok ponoć jest straszny. Nie wchodząc w szczegóły musimy wiedzieć, że nie spala się cały człowiek. Nie podlegają spaleniu kości. Aby rodzinie przekazać urnę z prochami, kości są mielone. Nie mamy też pewności, że w urnie znajdują się prochy wyłącznie jednej osoby.
Zdaniem Kościoła prawosławnego palenie zwłok nie powinno mieć miejsca w świecie chrześcijańskim. I jeśli do tego z jakichś powodów dochodzi to duchowni zwykle proszą aby przedtem dokonać całej cerkiewnej ceremonii pogrzebu, a potem postąpić z ciałem według uznania. Niestety pogrzeb nad urną, jest swoistą parodią pogrzebu chrześcijańskiego.
A tak z czystego ludzkiego punktu widzenia – czy można sobie wyobrazić aby zmarłą najbliższą nam osobę – matkę, ojca, siostrę czy brata bez namysłu wrzucić do pieca jak śmieć. Chyba tak postąpić może wyłącznie osoba bezduszna. Wyobraźmy matkę, będąca w rozpaczy po stracie dziecka, bardzo wątpliwe czy zgodzi się na spopielenie umiłowanej istoty? Chrześcijanie powinny wiedzieć, że dziecko do pewnego wieku jest bez grzechu i upodabnia się aniołom. Znane są w historii Kościoła przypadki, że nawet 15 - 16 letnie dzieci są jeszcze niewinne i ciała ich po śmierci nie podlegały rozkładowi. Jaskrawym przykładem może być 16-letnia św. Julianna, księżna Olszańska, której nie tylko ciało ale i ślubny strój nie naruszył upływ czasu. A żyła ona w XVI w. Jej relikwie znajdują się w Kijewo-Pieczerskiej Ławrze.
Myślę, że kremacji zwłok w katolicyzmie sprzyja fakt, że najbliżsi unikają oglądania swoich zmarłych. Być może wolą aby w ich pamięci pozostał człowiek jakiego pamiętają za życia. Śmierć najczęściej zdarza się w szpitalach, skąd ciało przejmują odpowiednie służby aż do momentu pogrzebu czy kremacji. Najbliżsi zwykle w tym nie uczestniczą. Taka sytuacja niewątpliwie ułatwia podjęcie decyzji o kremacji. Pogrzeb też jest symboliczny. Zwykle poprzedza go krótka msza, a trumna czy urna zostają jedynie pokropione wodą święconą, po czym następuje wyprowadzenie na cmentarz.
Przez kremację zmarłych niejako zacieramy ślady egzystencji naszych przodków, a być może nieświadomie spalamy również ciała świętych, którzy żyli pośród nas.
Wszyscy dziś dbamy o ochronę środowiska naturalnego. Żyją jeszcze ludzie, którzy widzieli kłęby czarnego dymu wydobywającego się z pieców krematoryjnych Treblinki. Taki sam dym powstaje z palenia zwłok dzisiaj. Żyjemy jednak w takich czasach, że wszystko nam wolno, choć jak mówił św. apostoł Paweł nie wszystko jest dla nas pożyteczne.
|