Czwartek, 2024-03-28, 1:27 PM

Strona Jana pielgrzyma

Menu
Wejście
Kategorie
Pielgrzymki [31]
Bliski wschód [14]
Relikwie i cudowne ikony [32]
Tradycje prawosławia [36]
Relacje międzywyznaniowe [45]
Rozważania teologiczne [48]
Inne [76]
Wyszukiwanie
Statystyka

Online razem: 1
Gości: 1
Użytkowników 0

Katalog artykułów

Główna » Artykuły » Inne

AGONIA SYRII
 Ostatnio świat obiegła informacja o zamachu terrorystycznym w Bostonie. Zginęło kilka osób i kilkadziesiąt odniosło rany. Od tygodnia temat ten nie schodzi z pierwszych stron gazet i z ekranów telewizyjnych. Pełno komentarzy i współczucia ofiarom. I dobrze, że takie sprawy poruszają opinię społeczną.
W kontekście tych wydarzeń  warto wspomnieć o innym świecie, gdzie też trwa tragedia, a mianowicie o wydarzeniach w Syrii. Wielka szkoda, że tym sprawom tak nie wiele uwagi poświęcają media. To co tam się dzieje to już zakrawa na ludobójstwo.
Przed paroma laty zwiedziłem ten piękny, spokojny kraj. Dziś, niestety, taki kraj już nie istnieje. Wiele miast leży w gruzach. Setki tysięcy mieszkańców utraciło życie. Miliony uciekinierów koczują w obozach Turcji czy Jordanii. W obozach tych pod namiotami żyje w straszliwych warunkach sanitarnych ogromna ilość ludzi. Pomoc humanitarna, która tam dociera, jest kroplą w morzu potrzeb i istnieje groźba epidemii. USA w końcu odezwały się na potrzeby Syrii i wydzieliły 250 mln dolarów pomocy. Brzmi to jednak jak kpina z cierpień narodu, bowiem pomoc przeznaczona jest nie dla ofiar tragedii, lecz dla tzw. powstańców. Ciśnie się pytanie: O co tu chodzi? Czyżby kraj słynący z demokracji, wielkich swobód obywatelskich i dobrobytu, za jaki uchodzą Stany Zjednoczone, za wszelką cenę pragnie unicestwić dobrze prosperujące i nikomu nie zagrażające państwa arabskie. Pomijam tu Afganistan, myślę o państwach basenu Morza Śródziemnego. Niedawno zburzono Libię. Kraj, w którym opieka socjalna państwa nie miała sobie równych na świecie. Analogicznie postąpiono z Egiptem. Już od miesięcy trwa tam rewolta społeczna i nie widać jej końca. Wcześniej rozprawiono się z Irakiem. Wymyślono motto – kraj zagraża pokojowi na świecie. A ten kraj, pomimo wieloletniej wojny z Iranem, budował fabryki, autostrady, rozwijał rolnictwo. Około miliona obcokrajowców miało w tym kraju zatrudnienie, w tym ok. 40 tysięcy Polaków. Byłem wśród nich i to przez wiele lat. Tego kraju również już nie ma. Po dwóch wojnach z udziałem sił międzynarodowych, kraj leży w gruzach i nadal trwa tam wojna domowa.
 
Kiedyś wojny prowadzone były z zamiarem podboju terytorium, zawładnięcia bogactwami. Dziś praktycznie nikogo nie interesują bogactwa Libii czy Iraku. Sabotaż i zamachy terrorystyczne robią swoje. Kto zaryzykuje podejmować pracę w takich krajach.
A Syria? Być może nie wszyscy wiedzą, że Syria to kolebka chrześcijaństwa. Tu po raz pierwszy wyznawców Chrystusa zaczęto nazywać chrześcijanami. Monastycyzm zrodzony w pustyniach Egiptu, w Syrii przeżył swoją duchową wiosnę. Tu zaistniała szczególna forma ascetyzmu – słupnictwo. Anachoreci wdrapywali się na wolnostojące skały, przykuwali się do nich łańcuchami i pogrążeni w modlitwie spędzali w takich warunkach dziesiątki lat paleni w dzień słońcem, a w nocy chłodem pustyni. Tak spędził niemal całe swoje życie św. Szymon Słupnik. Ruiny czterech wczesnochrześcijańskich świątyń, stanowiących niegdyś jeden unikalny kompleks, z resztkami skały św. Szymona, wprawiają do dziś w osłupienie przybysza.
To nie przypadek, że monastycyzm syryjski niektórzy porównują do śmierci męczeńskiej w okresie prześladowań za wiarę. Część monasterów zachowała się do naszych czasów. Do takich należy monaster św. Tekli z I w. Uchodzi on za najstarszy chrześcijański monaster na świecie. Święta była uczennicą apostoła Pawła. Podanie głosi, że uratowała ją przed prześladowcami skała, która rozstąpiła się i ukryła ją w szczelinie. Do dziś zmierzający do jej monasteru pielgrzymi przeciskają się przez tę szczelinę w skale. W monasterze tym przez dwa lata mieszkał św. Grzegorz Teolog. Niedaleko stąd jest monaster Seydnae założony przez cesarza Justyniana 1500 lat temu. W monasterze tym jest niezwykły skarb – ikona Matki Bożej, przed którą dzieje się wiele cudów. W szczególności małżeństwa bezdzietne po modlitwach przed ikoną otrzymują dar posiadania dzieci. To przed tą ikoną doznało wielkiego cudu małżeństwo islamskie z Arabii Saudyjskiej, o którym mówił o. Gabriel z Atosu. (Szczegóły tego zadziwiającego zdarzenia można przeczytać na mojej stronie internetowej p.t. „Wielki cud w Syrii”).
Pielgrzymom pokazują również niezwykłą jaskinię, w której doszło do zabójstwa Abla przez jego brata Kaina. Jaskinia ma kształt otwartych ust i jest przerażająca. Odwiedzał tę jaskinię również praojciec Abraham, w swojej wędrówce do ziemi Kanaanu.
W pobliżu znajduje się miejsce objawienia się Chrystusa Szawłowi w jego drodze do Damaszku w celu tępienia chrześcijan. Zachował się także dom Ananiasza, który ochrzcił Szawła, nadając mu imię Paweł. Jest też mur, przez który spuszczono na linie św. Pawła, gdy uciekał od swoich prześladowców.
A oto wypowiedź dziennikarza z Rosji, który odwiedził Syrię tuż przed wybuchem konfliktu zbrojnego: Widzieliśmy przyjazny, otwarty kraj, w którym antyczność przeplata się ze współczesnością , gdzie pokojowo współistnieją różne religie i obyczaje. Na ulicach Damaszku można spotkać kobiety ubrane od stóp do głów w czarny welon, a tuż obok nowoczesne dziewczyny w dżinsach z odkrytą głową. I nikt nikogo nie potępia. W pamięci pozostał zapach starego rynku w Damaszku, gdzie piętrzą się piramidy kolorowych owoców, warzyw i przypraw oraz rzędy sklepów ze srebrną i złotą biżuterią. Damaszek stał się wielką metropolią. Miasto piękne, posiadające wiele zabytków i zieleni.
Historia jest tu żywa, jej oddech jest odczuwalny wszędzie. Meczet Umajjadów z VII w. który przez sto lat był domem modlitwy zarówno muzułmanów jak i chrześcijan. Znajduje się w nim kaplica św. Jana Chrzciciela, w której jest część głowy świętego. Sam meczet był niegdyś wielką bazyliką św. Jana.  Jej architektura jest niemal identyczna  jak bazyliki św.Dymitra w Salonikach.
W Damaszku znajduje się siedziba jednego z najstarszych patriarchatów prawosławnych. Zachował on historyczną nazwę Patriarchatu Antiocheńskiego,  pochodzącej od dawnej siedziby w Antiochii.
Syria, łącznie z Palestyną i Irakiem, tworzy region tzw. półksiężyca.        W krajach tych w użyciu był język aramejski, w którym   także nauczał Jezus Chrystus.  Chrześcijanie w Syrii nadal posługują sie tym  starożytnym językiem.
  
Na zachód od Damaszku istnieje bardzo dobrze zachowany zamek krzyżowców Krak des Chevalier, jako trwały dokument niegdyś panujących tu rycerzy. W samym Damaszku jest grobowiec Saladyna, który spowodował, że tereny te na zawsze opuścili krzyżowcy. Nie sposób nie wspomnieć legendarnego miasta Palmira, położonego na wschodnich rubieżach Syrii. Do dziś stoi tu las wysokich kolumn jako pozostałość wielkiego bogatego miasta. Kres jego istnienia położyły legiony rzymskie.
 
W Syrii do niedawna żyły w niezwykłej symbiozie mahometanie, stanowiący niewątpliwie większość, i wiele konfesji chrześcijańskich – prawosławni, jakobici, Kopci, maronici, katolicy, protestanci. Dziś świat ten został zburzony, a szczególnie chrześcijanie znaleźli się na celowniku przeróżnych band. Wiele świątyń chrześcijańskich zostało zburzonych. Legł w gruzach także 1000-letni minaret w meczecie w Aleppo. Wojna trwa już od kilku miesięcy i nie widać jej końca. Przeciwnie, powstańcy rekrutujący się głównie z elementów obcych, dostają wsparcie zarówno z USA jak i zaprzyjaźnionych ze Stanami państw islamskich - Kataru czy Arabii Saudyjskiej. Możliwość łatwego, choć ryzykownego zarobku z funduszy USA, przyciąga do Syrii wielu młodych, często zdegenerowanych ludzi. Watahy ich pustoszą dziś niegdyś spokojny kraj. Ginie bardzo wielu ludzi. Media podają, że zginęło w tym kraju już 70 tysięcy ludzi. Ich działaniami steruje ta sama siła, która zniszczyła Libię, Egipt, Irak, nazywając to perfidnie „wiosną arabską”. Wygląda na to, że upadek Syrii jest już tylko kwestią czasu.
Rząd Syrii, jak każdy rząd totalitarny, nie należy do ideałów. Ale na Wschodzie, co do zasady, nie może być demokracji w rozumieniu europejskim, czy amerykańskim. Bliski Wschód zamieszkuje cywilizacja szczególna, wykształcona w środowisku tradycyjnym, islamskim, dla której Koran jest nie tylko źródłem wiary, ale może przede wszystkim źródłem prawa. Dlatego kraje te do niedawna rządzone były tzw. silną ręką. Zapewniało to spokój wewnętrzny i bezpieczeństwo narodu. Na przykładzie Iraku widzimy, że po upadku Saddama do chwili obecnej w kraju panuje chaos i terror. A niegdyś w nocy można było bezpiecznie spacerować ulicami miast.
W przepowiedniach dotyczących czasów apokaliptycznych jest mowa, że nawet niezależny świat islamu padnie. Ludzie sterujący losami świata doprowadzą do takiego stanu i upodlenia narodów, że wszyscy uznają antychrysta za boga z nadzieją, że zapewni im dobrobyt. Wszystko wskazuje na to, że ten scenariusz realizuje się na naszych oczach.
Kategoria: Inne | Dodał: pielgrzym (2013-04-28)
Odsłon: 1099