Na początku XX wieku cywilizowany świat stracił dwa niezwykłe obiekty sakralne, które dziś z pewnością znalazły by się na liście światowego dziedzictwa kultury. Mowa tu o świątyni Chrystusa Zbawiciela w Moskwie i soborze Aleksandra Newskiego w Warszawie. Obie świątynie zarówno pod względem architektury jak i wystroju wnętrz nie miały sobie równych. I obie spotkał ten sam los - zostały barbarzyńsko zburzone. Święci ojcowie mówią, że budowanie świątyń jest dziełem Bożym, a ich niszczenie dziełem szatana. Zburzenie tych świątyń nie nastąpiło w wyniku działań wojennych. Zburzono je w miarę spokojnych czasach. Niektórzy uważają, że ten czyn wandalizmu to symbol i apogeum zniewolenia prawosławnych narodów Rosji i Polski. I kto jest sprawcą tych zbrodni na tak niezwykłych obiektach sakralnych. W Rosji – przedstawiciel starożytnej chrześcijańskiej Gruzji, niedoszły duchowny prawosławny - Dżugaszwili, znany jako Stalin, w Polsce przedstawiciele narodu chrześcijańskiego, na znamionach którego wypisane są hasła: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Zastanawiające w imieniu jakiego boga dokonano tego wandalizmu.
Co niegdyś straciła Rosja możemy dziś przekonać się naocznie. Wystarczy pojechać do Moskwy i wejść do soboru Chrystusa Zbawiciela, który jakby zmartwychwstał. I to co wiek temu budowane było przez 40 lat, dziś potomkowie tamtych budowniczych wznieśli w niecałe 5 lat ! Powstała niewątpliwie najpiękniejsza i największa świątynia prawosławna na świecie. Odtworzono ją w szczegółach jaka była przed zburzeniem. To pomnik historyczny poświęcony obrońcom ojczyzny w batalii napoleońskiej z 1812 r. Warszawa, niestety, straciła swoją świątynię bezpowrotnie. Sobór istniał zaledwie piętnaście lat. Podzielił los wielu świątyń prawosławnych w Warszawie. Decyzja rozbiórki spowodowana była nastrojami antyrosyjskimi i antyprawosławnymi.
Ale wróćmy jeszcze do samej budowy świątyni. Kamień węgielny położono w sierpniu 1894 r. W uroczystości uczestniczył św. Jan z Kronsztadu. Projekt świątyni opracował L.Benois. Nawiązywał on do architektury świątyń rosyjskich z XII w. Przewidziano 3 ołtarze. Świątynię wieńczyło 5 kopuł, symbolizujących Chrystusa w otoczeniu 4 Ewangelistów. W 1900 roku nad świątynią zajaśniał krzyż. Obok zbudowano 73 m dzwonnicę, w której umieszczono dzwony o łącznym ciężarze 40 ton, odlane w Moskwie. Największy ważył ponad 25 ton. Projekt wystroju wnętrza świątyni i dekoracji był wykonany w Petersburgu. Zakładał on pokrycie ścian i stropów w większości mozaikami. Projektowali je takie wybitne postacie jak: Bruni, Sadkowskij, Dumitraszko, Wasniecow, który nadzorował również ich wykonanie. Powstało więc dzieło ponadczasowe. Podobne mozaiki dziś zdobią sobór „Spas na Krwi” w Petersburgu. To prawdziwe arcydzieło, do którego ciągną turyści z całego świata. Sobór przetrwał wojnę, a przed zniszczeniem uchronił go sam Zbawiciel. Pocisk, który uderzył w kopułę utkwił pod „pachą” Chrystusa i wisiał tam kilkadziesiąt lat, po czym wycięto go razem z murem i zdetonowano. W soborze wszyscy podziwiają przepiękne mozaiki. Pokrywają one powierzchnię 8 tysięcy metrów kwadratowych. W Rosji nie ma takiej drugiej świątyni.
Mozaiki to arcydzieło jedyne w swoim rodzaju na świecie. W naszym soborze mozaika w absydzie ołtarzowej pokrywała powierzchnię stu metrów kwadratowych i przedstawiała Bogarodzicę w otoczeniu wielu aniołów i świętych. Mianowała się: „O Tiebie radujetsia Błagodatnaja wsiakaja twar’, (Tobą raduje się, Łaski Pełna, całe stworzenie). W soborze zamontowano 16 kolumn. jaspisowych, Był to dar cara Mikołaja II. Dziś zdobią one grobowiec J.Piłsudzkiego na Wawelu. W dekoracji ścian szeroko był stosowany wielokolorowy marmur oraz fiński granit. Ikonostas był wykonany z miedzi z misterną dekoracją. Sobór posiadał centralne ogrzewanie i instalację elektryczną. Wewnątrz mogło pomieścić się 2.500 osób. Koszt budowy z dekoracją wnętrz wyniósł ponad 3 mln rubli. Środki pochodziły w głównej mierze z dobrowolnych datków Rosjan. Wyświęcenie soboru odbyło się 20 maja 1912 r. a więc w setną rocznicę bitwy pod Borodino. Przy wyświęcaniu biskup Mikołaj mówił m.in.”Budowniczowie świątyni nawet w myślach nie mieli niczego wrogiego wobec otaczającego nas środowiska inowierców”. Niektórzy zaś przypominali zgoła inne słowa wypowiedziane przez św. Jana z Kronsztadu, który przepowiedział, iż sobór będzie stał dopóki będą tu Rosjanie. Proroctwo spełniło się już po 3 latach. W 1915 r. wobec groźby ataku Niemców następuje ewakuacja ludności prawosławnej do Rosji. Ze świątyń prawosławnych wywieziono najcenniejsze wyposażenie. Po przyjściu Niemców sobór stał się kościołem garnizonowym wojsk niemieckich.
Po 1918 r. już w suwerennej Polsce, los soboru przez wiele lat był przedmiotem ożywionej dyskusji. Część społeczeństwa była za przekształceniem go na kościół katolicki. Jednakże po wojnie z bolszewikami nasiliły się tendencje aby sobór rozebrać. Decyzję o rozbiórce podjęły władze Warszawy w 1924 r. Burzenie zakończono w 1926 r. Sobór był zbudowany z trwałych materiałów stąd jego rozbiórka okazała się wyjątkowo trudną. Zaszła więc konieczność użycia niemal 15 tysięcy kontrolowanych wybuchów. Nawet w czasie burzenia soboru nie ustawały głosy sprzeciwu.
A oto jaką mowę wygłosił senator W. Bogdanowicz: „Wystarczy pójść na Plac Saski i popatrzeć na obdarte kopuły na wpół zniszczonego soboru. Tylko nie mówcie panowie, że on musiał być zniszczony jako pomnik niewoli. Powiedziałbym, że dopóki on stoi, jest najlepszym pomnikiem dla przyszłych pokoleń, uczącym je, jak można szanować i strzec swojej ojczyzny, rozebrany będzie haniebnym pomnikiem nietolerancji i szowinizmu! Nie sposób nie zwrócić uwagi na to, że w tym soborze są wybitne dzieła sztuki, w które włożono wiele duchowych sił najlepszych synów sąsiedniego narodu - i ci, którzy tworzyli te dzieła sztuki, nie myśleli o żadnej polityce. Polski naród czuje to, a także poważne skutki takiego postępowania i już tworzy swoją legendę dotyczącą zniszczenia soboru… Ale naszych politykierów to w żaden sposób nie porusza. A przecież przyjeżdżają cudzoziemcy - Anglicy, Amerykanie - patrzą na to ze zdziwieniem, fotografują, a fotografie rozprzestrzeniają po całym świecie, naturalnie razem z opinią o polskiej kulturze i cywilizacji”.
Pomimo wielu podobnych słów sobór rozebrano. Część odzyskanych z rozbiórki marmurów trafiła jako ozdoba wielu warszawskich gmachów. Fragmenty mozaik trafiły do soboru w Baranowiczach na Białorusi. Kilka fragmentów jest w katedrze Marii Magdaleny na Pradze w Warszawie. Ostatnio media podały, że w Moskwie w jednym z muzeów znaleziono też część mozaik z tego soboru. Na podstawie tych zachowanych skrawków mozaik można sądzić jak wielką stratę poniosło prawosławie , a także cały cywilizowany świat. Jeśli rządowi polskiemu chodziło o zatarcie śladów obecności tu Rosjan należałoby również zburzyć obecny pałac prezydencki, Belweder, Korpus Kadetów, zbudowany przez Rosjan, gdzie obecnie mieści się Urząd Rady Ministrów i parę jeszcze innych obiektów.
Finlandia też była niegdyś okupowana przez Rosję. Nie zburzyli jednak Finowie ogromnego soboru prawosławnego na jednym z głównych placów Helsinek. Do dziś stoi w tym mieście także pomnik cara. Chyba mamy tu do czynienia z inną cywilizacją, która potrafi uszanować swoją przeszłość.
Nie wielu ludzi zdaje sobie sprawę z faktu, że poruszając się po Wale Miedzeszyńskim w Warszawie nieświadomie depcze części św. ikon i mozaik, bowiem wał usypano właśnie z gruzów soboru. Również pod dzisiejszą Wisłostradą, na odcinku od mostu Poniatowskiego do Starego Miasta, znajdują się gruzy z soboru. Na placu gdzie stał sobór dziś stoi krzyż i leży wmurowana płyta, na pamiątkę ołtarza papieskiego, który stał w tym miejscu. Nikt już nie wspomina, a może nawet nie chce pamiętać, że w tym samym miejscu stał niegdyś ogromny sobór z trzema ołtarzami, gdzie sprawowano liturgie i modlono się za cały świat. Jak dotąd nie zbadano co kryją zasypane podziemia soboru.
Burzenie świątyń, jak już było powiedziane na wstępie, to dzieło szatana. Na skutki takich czynów nie trzeba zwykle długo czekać. Warto wiedzieć, że przed zburzeniem soboru władze Warszawy wypuściły obligacje, aby każdy kto je kupi miał swój udział w zniszczeniu świątyni. Tak więc wielu warszawiaków zostało włączonych w ten proceder. Ale skąd my to już znamy? „Krew Jego na nas i na dzieciach naszych” – wołali Żydzi w czasie osądzania Chrystusa przez Piłata. I stało się - po niecałych 40 latach od wypowiedzenia tych słów Rzymianie zrównali Jerozolimę z ziemią, mordując niezliczoną ilość niewinnych ludzi.
A co spotkało Warszawę. Wystarczy przejść się główną aleją Ogrodu Saskiego w kierunku do Marszałkowskiej, w prostej linii gdzie stał sobór. Znajduje się tam marmurowa płyta ze strasznym napisem: „W czasie II Wojny Światowej zginęło 6.000.000 Polaków, w tym 800.000 mieszkańców Warszawy”. Pokażcie mi inne miasto na świecie, które poniosło tak straszliwe ofiary, nie mówiąc o unicestwieniu znacznej części infrastruktury miasta. Ktoś powie - co wspólnego ma ta płyta z rozebranym soborem? Sama płyta chyba nic, ale ofiary, o których informuje, tak. W dzisiejszym rozumowaniu wystarczyłoby postawić przed sądem decydentów tego wandalizmu i sprawa zakończona. Ale mamy tu do czynienia z czymś o wiele poważniejszym. Za namową i współdziałaniem sił zła podeptano święty krzyż, święte obrazy i zburzono świątynię poświęconą Bogu. A takie czyny nie uchodzą płazem. To wcale nie oznacza, że Bóg jest mściwy. Zapytajmy - jaki związek mamy z tym co uczynili nasi prarodzice w raju. Jednak skutki ich działania do dziś ciążą na nas jako grzech pierworodny. Tak jest i w przypadku podeptania świątyń. A wiemy, że zło nie wybiera, kosi równo winnych i niewinnych.
Jakże dobitny dowód przedstawia nam Rosja z wdeptaną w ziemię niezliczoną ilością świętych ikon i krzyży, setkami tysięcy zburzonych, jak sobór Chrystusa Zbawiciela, świątyń i w konsekwencji z milionami unicestwionych przez siły zła istnień ludzkich.
A czy ktoś się zastanawiał nad sprawą Katynia, o którym tak głośno od kilku lat. W roku 1938 dokonano identycznego wandalizmu jak w Warszawie i zburzono w Polsce ponad 130 prawosławnych świątyń. Rozbiórką kierowało wojsko i policja. I minęło zaledwie kilka lat i oficerowie polscy stanęli nad grobem. Trudno dziś ustalić ilu wśród nich było faktycznych burzycieli świątyń. Razem z nimi siły zła postawiły w tym samym szeregu tysiące niewinnych, w tym osoby wyznania prawosławnego. I choć ofiar w porównaniu z Warszawą było nieporównywalnie mniej – zło unicestwiło i dobrych i złych. Byłoby niewybaczalnym błędem i zarówno ciężkim grzechem oskarżanie o te czyny Boga. Bóg jest dobrem i miłością. Zło uczynione przez człowieka, jeśli nie zostanie odpokutowane i zmazane - prowadzi do zguby. Święci ojcowie mówią, że gdyby Bóg pozwolił - szatan zniszczyłby cały rodzaj ludzki. Smutne to są sprawy i ludzie nie chętnie do nich wracają.
Nam w tym przypadku chodziło o próbę naświetlenia jednej z przyczyn tak wielkich ofiar jakie poniósł naród Polski w XX w. i wskazanie możliwego źródła tych ofiar. Szkoda, że Kościół katolicki, świadom grożących narodowi konsekwencji za tak katastroficzne czyny jak burzenie świątyń, nie tylko nie oponował, ale dał na nie ciche przyzwolenie. Wiedział o tym bez wątpienia i Watykan i też nie reagował. Świadczy to, że nie wyciągnięto dotąd wniosku ze słów: „Krew Jego na nas i na dzieciach naszych”.
|